BeGlossy to nie jest beauty box, który zamawiam regularnie. Decyduję się na zakup, kiedy widzę, że mają coś fajnego. Tak się właśnie stało przy styczniowej edycji, która zawiera kosmetyki o naprawdę dobrym składzie. Zajrzyjmy wspólnie, co się znalazło w środku BeGlossy Naturally Good.
AA Go Green – Antybakteryjny nawilżający podkład wygładzający z selerem – 30ml
Podkład od AA Go Green to produkt, który w dużej mierze przyczynił się do tego, że zdecydowałam się zamówić styczniowe BeGlossy. Już od jakiegoś czasu chciałam wypróbować ten kosmetyk i akurat trafiła się dobra okazja.
Podkład z selerem od AA ma fajny, naturalny skład. Jestem bardzo ciekawa, jak się u mnie sprawdzi i jak tylko skończę obecnie używany podkład, otwieram ten od AA.
Podkład ma średnie krycie, ale można je budować, nakładając kolejną warstwę. Do tego ma również właściwości pielęgnacyjne – nawilżające, wygładzające i ujędrniające. W składzie mamy antyoksydacyjny i nawilżający ekstrakt z selera naciowego, odżywiające estry jojoby i witaminę E. Do tego regulujący pracę gruczołów łojowych wyciąg z fermentacji bakterii Lactobacillus oraz przeciwzapalny i przeciwbakteryjny bisabolol.
Jestem bardzo ciekawa tego podkładu i super, że w pudełku znalazł się ten w kolorze jasnym.
Cena rynkowa to 34,99zł za 30ml.
Nivea Naturally Good Balsam do ciała – 350 ml
Kolejny produkt to nowość od Nivea i to nie byle jaka. To chyba pierwszy produkt, który ma tak fajny skład! Mi się trafiło odżywczy baslam do ciała z naturalnym owsem. Skład jest niezbyt długi i naprawdę wygląda nieźle. Jestem bardzo ciekawa, jak sprawdzi się u mnie ten kosmetyk.
Butelka, w której jest balsam wydaje się naprawdę wygodna. Jest bardzo miękka, dzięki czemu nie powinno być problemu ze zużyciem kosmetyku do końca. Ponadto producent deklaruje, że dzięki tej innowacyjnej butelce użyto 50% mniej plastiku.
Cena rynkowa to 28,99zł za 350ml.
Naturally Good Żel pod prysznic – 300ml
Seria Naturally Good poza balsamami zawiera również żele pod prysznic. Do mojego pudełka trafił ten z wodą różaną. Można jeszcze kupić żel z kwiatem bawełny lub rumiankiem i jaśminem.
Podobnie jak balsam z tej serii, również żel ma fajny skład i ekologiczne opakowanie. Butelka została zrobiona z w 97% z odzyskanego plastiku. Skład żelu jest króciutki – zawiera olej arganowy oraz szereg dobrych składników nawilżających i myjących.
Bardzo się cieszę, że Nivea również poszła w ekologiczną stronę. To marka, którą zawsze lubiłam i byłam zadowolona z ich produktów. Kiedy zaczęłam stosować bardziej świadomą pielęgnację, nasze drogi trochę się rozeszły, ale widzę, że ponownie mogą się połączyć.
Cena rynkowa to 16,49zł a 300ml.
Bioderma Sebium Global Cover – Koloryzujący krem punktowy z zielonym korektorem – 30ml
W moim pudełku znalazł się również koloryzujący krem punktowy z Bioderma. W ulotce produktowej do boxa jest informacja, że to kosmetyk, który trafi tylko do pudełek zakupionych w przedsprzedaży. Ja swoje zamówiłam już po ujawnieniu zawartości, ale krem otrzymałam. Niestety ma on niezwykle króki termin przydatności – jedynie do lutego 2021, czyli miesiąc. Nie wiem, czy zdołam go w ogóle użyć. Trochę szkoda, bo właściwie jestem ciekawa tego produktu i mógłby się sprawdzić przy mojej cerze.
Krem z Biodermy przeznaczony jest do cery trądzikowej. Nakrętka kremu jest tak jakby słoiczkiem, w którym znajduje się zielony, punktowy korektor. Krem zamknięty jest w tubce. Kolor kremu wydaje się dosyć ciemny. Być może sprawdziłby się u mnie latem przy trochę opalonej twarzy, jednak latem będzie już po terminie, więc raczej tego nie sprawdzę. Skład jak to w Biodermie nie jest bez zarzutu. Mamy PEGi, sylikony – jeśli ktoś stara się ich unikać, to nie będzie krem dla niego.
Cena rynkowa to 54,99zł za 30ml.
Orientana – Kieszonkowy żel do rąk Imbir i trawa cytrynowa – 30ml.
Orientana o marka, którą poznaję ostatnio wyłącznie dzięki beauty boxom. Na szczęście nie mam na razie powtórek :)
Żel antybakteryjne zagościły w naszych domach, torebkach, w pracy za dobre. Powiem szczerze, że nie bardzo je lubię. Wiele z nich jest mocno spirytusowych, często o paskudnym, mocnym zapachu.
Żel zamknięty jest w niedużej buteleczce z wygodną pompką. Poza działaniem antybakteryjnym producent zapewnia o działaniu również pielęgnacyjnym. Żel nie powinien wysuszać dłoni. Ma ładny, świeży zapach trawy cytrynowej i imbiru.
Cena rynkowa to 18,90zł za 30 ml.
Lirene Push Up! serum ujędrniające biust i dekolt – 5x7ml
Kolejny produkt to 5 ampułek z serum ujędrniającym biust i dekolt do Lirene. Nigdy nie używałam produktu stricte do biustu i dekoltu. Korzystałam albo z balsamu albo z kremu, którego używam do twarzy. Takie serum może być ciekawym uzupełnieniem pielęgnacji.
W składzie mamy ujędrniające proteiny roślinne, spowalniający starzenie ekstrakt z kwiatu australijskiej łapy kangura, a także mocno nawilżające i wiążące wodę w naskórku kompleksy Gluco Pro oraz Pump-up Skin.
Cena rynkowa to 22,49 za 5 ampułek po 7ml.
Selfie Project – Maka kojąca peel-off #MilkyWay – 10ml
Maseczki do Selfie Project pojawiają się bardzo często w pudełkach BeGlossy. Trudno je uznać za jakiś super produkt, ale zawsze jest :)
Maseczka ma za zadanie ukoić przemęczoną skórę. Polecana jest w chwili, gdy cera potrzebuje nawilżenia i załagodzenia podrażnień. Na wizażu opinie ma średnie. Zobaczymy czy i jak się u mnie sprawdzi.
Cena rynkowa to 4,99zł za 10ml.
Box BeGlossy Naturally Good – czy warto
Styczniowy box udało mi się kupić w super cenie. Miałam kod rabatowy na 10zł, zapłaciłam więc jedynie 49zł za całość. Dostawa jest darmowa. Wartość wszystkich kosmetyków to około 180zł, jest to więc ponad 3 razy więcej niż zapłaciłam za pudełko.
Za wtopę uznaję termin przydatności kremu z Biodermy. Z jednej strony miał to być dodatkowy prezent za zakup z wyprzedzeniem, ale jak na prezent to trochę słabo, że ma tak króciutki termin. Poza tym styczniowe BeGlossy uważam za udane. Kosmetyki, jakie otrzymałam są ciekawe i chętnie je wypróbuję. Cieszę się bardzo z podkładu AA Go Green i z nowej serii Nivea Naturally Good. Całość wypadła naprawdę super. I to jeszcze za taką cenę :)
Jestem mamą Krzysia i Zuzi oraz żoną Darka. Uwielbiam książki fantasy, postapo, seriale Netflixa i Outlandera. W wolnych chwilach lubię pograć na konsoli lub w jakąś planszówkę (Agricola <3). Praktykuję jogę.