Ostatnio w moje ręce trafiła świeżutka nowość Wydawnictwa Pełnego Czasu. To „Bez ważenia i liczenia” Moniki Ciesielskiej, znanej instagramowej społeczności jako drlifestylepl. Monika jest dieteyczką i psychodietetyczką, a jej „Bez ważenia i liczenia” to poradnik, jak prowadzić zdrow(sz)y tryb życia, lepiej się odżywiać i chudnąć (jeśli taki jest Twój cel) bez rygorystycznych diet i odmawiania sobie wszelkich jedzeniowych przyjemności.
Chudnąć bez ważenia i liczenia
Już na wstępie Monika Ciesielska zaznacza, że sama nie wyobraża sobie życia bez swoich ulubionych dań, przysmaków i kulinarnych rozpust. Uwielbia próbować nowych smaków podczas podróży i wcale nie ma zamiaru w trakcie odwiedzin w obcym kraju liczyć, ile kalorii ma regionalne danie, czy nie ma za dużo cukru, czy też tłuszczu. Autorka mimo, że sama zawodowo zajmuje się układaniem diet, wcale nie chce nam ich na siłę wcisnąć. Ok, jeśli to jest dla Ciebie odpowiednie i pasujące do Twojego życia – czasami potrzebujemy konsekwentnie ułożonego planu posiłków, aby odżywiać się zdrowo. Monika jednak wcale nie ma na celu wbić nas w dietetyczne ramy. Wręcz przeciwnie – chce nas nauczyć, jak jeść zdrowiej, jednocześnie nie rezygnując ze swoich przysmaków. Jak pisze, sama nie wyobraża sobie życia bez przepysznego ciasta z kruszonką, które robi jej babcia, a które wcale nie wpisuje się w fit zasady.
Garść informacji o dietetyce i praktyczne porady, jak wytrwać w zdrow(sz)ym odżywaniu
Książka „Bez liczenia i ważenia” podzielona jest na mniej więcej dwie części. Pierwsze rozdziały zawierają cenne informacje o tym, co jeść, aby jeść zdrowo i się najeść. Autorka wymienia na jakie produkty warto zwrócić uwagę, przyrządzając codziennie posiłki i podaje alternatywne propozycje produktów, które można wymienić na coś bardziej wartościowego. Proponuje różne kompromisy, np. coca cola zero, zamiast zwykłej, lizak zamiast paczki cukierków, ryba pieczona zamiast smażonej, burger klasyczny, zamiast burgera z serem i bekonem. Tak, nie przewidziałyście się! Autorka wcale nie zakazuje nam zjedzenia burgera, czy też pizzy, jeśli mamy na nie ochotę. Sugeruje jednak wybranie wersji trochę lżejszej i zachowanie umiaru.
W książce „Bez liczenia i ważenia” znalazło się sporo porad żywieniowych. Dowiadujemy się, jakie produkty są najbardziej sycące, jakie zawierają istotne dla organizmu składniki odżywcze, witaminy. Jednocześnie autorka rozwiewa wątpliwości wobec kontrowersyjnych produktów, takich jak np. ryby, czy też jajka, które nie mają wyłączenie dobrej opinii i często są demonizowane. Do tego wyjaśnia przykładowo, dlaczego błonnik jest ważny w naszej codziennej diecie.
Monika Ciesielska promuje zasadę 80/20. Przekazuje praktyczne porady, jak wytrwać w tej zasadzie i nie katować się dietami. Przestrzega przed cheat mealami i wyjaśnia, dlaczego to nigdy nie jest dobra opcja, a na pewno nie lepsza, niż zasada 80/20. Jednocześnie nie zmusza do jedzenia czegoś, czego po prostu nie lubimy. Podsuwa za to pomysły, jak sprawić, aby nasze danie było zdrowsze i mniej kaloryczne, przykładowo możemy zamiast potrawy przyrządzonej w 100% z makaronu pszennego, zrobić wersję pół na pół z jego lżejszym zamiennikiem – makaronem konjac.
Z książki „Bez liczenia i ważenia” dowiadujemy się, dlaczego spożywamy więcej kalorii niż potrzebuje nasz organizm i jak to zmienić. Ciesielska zwraca szczególną uwagę na to, że nie tyjemy od tego, że zjemy ciastko, albo chipsy, tylko od nadwyżki kalorycznej. Chodzi jednak o to, aby wybierać takie produkty, które zaspokoją nasz głód, jednocześnie nie przysparzając nam nadmiaru kalorii. Zachęca nas do zastanowienia się, co spełnienie takiej zachcianki nam przyniesie, jak będziemy się później czuć.
Psychologia żywienia
To, co bardzo mi się spodobało w książce „Bez liczenia i ważenia”, to to, że autorka podchodzi do zdrow(sz)ego żywienia całościowo. Nie mówi „Masz przejść na dietę i koniec”. Ma świadomość tego, że uleganie zachciankom często leży w naszej głowie. Wyraźnie rozgranicza głód i zachcianki, ale nie pozostawia nas samych sobie i podaje praktyczne porady, jak rozróżnić zachciankę i jak jej nie ulec. Zachcianki zawsze były i będą w naszym życiu, ale możemy się nauczyć nimi zarządzać.
Książka pełna jest ćwiczeń, dzięki którym łatwiej będzie nam przejść przez proces zmiany nawyków żywieniowych i dzięki którym nauczymy się po prostu jeść zdrowiej i bardziej wartościowo dla naszego organizmu. To dla mnie całkiem nowe podejście, chociaż mam świadomość, że to w jaki sposób jemy i ile ważymy często siedzi po prostu w naszej głowie. Jednak większość poradników zdrowego żywienia opiera się jedynie na wskazówkach, co jeść, a co wyeliminować z diety. Narzucają pewne zasady, pomijając aspekty psychologiczne. Kiedy zrozumiemy, skąd biorą się nasze zachcianki, przeanalizujemy, co dzięki ich zaspokojeniu zyskamy lub stracimy, będziemy w stanie mądrzej i zdrowiej zarządzać naszym żywieniem oraz czuć się lepiej.
„Been there, done that”, czyli poradnik oparty na własnych doświadczeniach
To, o czym pisze Monika Ciesielska nie jest jest wymyślnym programem, oderwanym od rzeczywistości i możliwości wielu ludzi. Autorka pokrótce opowiada nam swoją historię. To takie „Been there, done that – wiem, co możesz czuć, też tam byłam”. Dzięki temu cała treść zyskuje na wiarygodności. Ciesielska nie boi się opowiedzieć o swoich doświadczeniach, o tym, że sama uwielbia różne smakołyki i nie jest fanką aktywności sportowej. Brzmi znajomo, prawda? Mi bardzo! Ja również mam potrawy, z których nie chciałabym rezygnować, a ze sportem nigdy nie było mi po drodze. Po przeczytaniu „Bez liczenia i ważenia” wiem jednak, że jestem w stanie wprowadzić zdrow(sz)e odżywianie (i zarazem racjonalne chudnięcie) do swojego życia bez katorżniczych diet i treningów.
Monika Ciesielska jest z wykształcenia psychodietetyczką i to czuć na każdej stronie jej książki. Widać, że zwraca ogromną uwagę na sferę psychiczną w procesie zmian nawyków żywieniowych. Pomaga nam przez niego przejść, oferując ogrom praktycznych porad, jak sobie radzić w trudniejszych chwilach. Mówi, że mamy prawo czuć to, co w danym momencie czujemy. Mamy prawo nie lubić niektórych smaków i nie musimy się do nich zmuszać tylko, dlatego, że są polecane przez dietetyków. I to jest super! Nie zależy nam przecież na krótkotrwałym efekcie, a długotrwałym. A takowy uzyskamy tylko wprowadzając zdrow(sz)e zasady z głową. Co z tego, że będziemy przez miesiąc, czy dwa na dosyć surowej diecie, kiedy po jej zakończeniu rzucimy się na nasze przysmaki i odrobimy wszystkie zrzucone kilogramy. Ważne jest racjonalne żywienie w zgodzie z nami. I tego właśnie uczy nas Monika Ciesielska.
„Bez liczenia i ważenia”, czyli rewolucja w dietach
Książka „Bez ważenia i liczenia” Moniki Ciesielskiej pełna jest mądrych i praktycznych porad odnośnie żywienia, a także motywacyjnych treści. Część dotycząca porad żywieniowych podparta jest bogatą bibliografią, co jest bardziej uwiarygadnia treść. „Bez liczenia i ważenia” to książka przepięknie wydana. Ma twardą oprawę, cudowny w dotyku papier i piękne grafiki. Całość prezentuje się naprawdę rewelacyjnie. Ja dodatkowo zamówiłam swój egzemplarz zapakowany w różową wstążkę i powiem Wam, że zrobienie takiego prezentu dla siebie samej jest niezwykle miłe :)
Książka nie kosztuje mało, to prawda. Jej cena to 99zł + koszt wysyłki. Ja swój egzemplarz zakupiłam w promocji za 79zł, więc cenowo korzystniej. Uważam jednak, że biorąc pod uwagę to, jak wspaniałą treść zawiera ten tytuł, jak pięknie został wydany i dodatkowo 5% przychodu z każdej sprzedanej sztuki przeznaczony jest na Fundację Kosmos dla Dziewczynek, to naprawdę warto wydać te pieniądze.
Uważam, że na polskim rynku brakowało takiej książki jak „Bez liczenia i ważenia”. Bardzo podoba mi się podejście Moniki Ciesielskiej do zmian żywieniowych jako do całości. Nie skupia się tylko na namówieniu nas do eliminacji pewnych produktów i stosowania się do określonych diet, tylko daje nam narzędzia, możliwości i motywację, jak zacząć odżywiać się zdrowiej w zgodzie z samą sobą. Nie znajdziesz w tej książce gotowych planów żywieniowych, czy też przepisów na fit dania. To pełnoprawny poradnik, który pomaga zmienić nawyki, przestać ulegać zachciankom jedzeniowym, jednocześnie nie głodząc się i nie przejadając (żadna z tych opcji nie dla nas dobra). Jest on pełen porad, jak wytrwać w dążeniu do swojego celu niezależnie od tego, jaki jest – czy to schudnięcie, czy też utrzymanie określonej wagi.
Jestem mamą Krzysia i Zuzi oraz żoną Darka. Uwielbiam książki fantasy, postapo, seriale Netflixa i Outlandera. W wolnych chwilach lubię pograć na konsoli lub w jakąś planszówkę (Agricola <3). Praktykuję jogę.