Właśnie dotarł do mnie październikowy ChillBox. Wszystko w terminie, czyli wysyłka po 10-tym dniu miesiąca. ChillBox to box, który składa się głównie z kosmetyków, ale dodatkowo otrzymujemy jakiś fajny, tematyczny gadżet, przekąskę oraz książkę, którą można zamienić na dodatkowy kosmetyk. Zapraszam do zapoznania się z zawartością edycji październikowej.
Jeśli interesuje Cię, co znalazło się we wrześniowej edycji, zapraszam do wpisu – ChillBox wrzesień 2020.
Mokosh – Maska do twarzy owies i bambus
Pierwszym produktem w pudełku jest maska do twarzy owies i bambus polskiej marki Mokosh. Ta maska to ich niedawna nowość, dlatego też zdecydowałam się wybrać ten właśnie produkt (była też opcja wzięcia lotionu do dłoni melon z ogórkiem).
W składzie mamy mączkę owsianą, która zawiera ceramidy i lipidy (są bardzo istotne, jeśli o odbudowę płaszcza hydrolipidowego skóry) oraz świetnie nawilżająca wodę bambusową. Poza nimi w maseczce znalazły się masło shea, olej jojoba, witamina E, skwalen. Dzięki nim po użyciu tej maseczki skóra powinna być dobrze nawilżona, odżywiona i zregenerowana.
Cena rynkowa to 45zł, pojemność 30 ml.
Papillo Naturals – Marchewkowe Eldorado Awokado Masełko do twarzy i ciała
Kolejnym produktem, jaki znalazł się w ChillBoxie jest masełko do twarzy i ciała Marchewkowe Eldorado Awokado od Papillo Naturals.
Nie jestem fanką takich masełek, gdyż zazwyczaj są dla mnie zbyt tłuste. Marchewkowe Eldorado Awokado jednak chętnie wypróbuję. Pojemność jest nieduża, gdyż tylko 30 ml, więc powinnam być w stanie je zużyć.
W składzie na pierwszym miejscu mamy masło shea, a po nim olej z awokado. Już te dwa składniki zapewniają nam ogromne odżywienie, regenerację i nawilżenie skóry. Myślę, że to będzie dobry produkt np. zimą na szorstkie od mrozu dłonie, albo na łokcie, czy też pięty. Poza dwoma wspomnianymi składnikami, mamy także olej jojoba, olej z pestek słonecznika, olej z marchewki i witaminę E. Jak widać, to masełko to regenracyjna bomba :)
Cena rynkowa to 29zł, pojemność 30ml.
Dr Mola – Halloweenowa maseczka w płachcie Apple Pie
No i mamy kolejną maseczkę w płachcie ;) Jakiś czas temu pisałam, że mam jeszcze przesytu maseczkami, jednak powoli zbliżam się do tego uczucia.
Maseczka, którą ja otrzymałam nazywa się Apple Pie. Stoworzona została na bazie ekstraktu z jabłek i ma za zadanie wygładzać skórę. Spodziewam się także dobrego nawilżenia i ładnego zapachu.
Cena rynkowa maseczki 12zł.
Sisi&Me – Peeling cukrowy do ciała Pumpkin Spice
Kolejnym produktem jest peeling cukrowy o zapachu, który został przygotowany specjalnie do październikowego ChillBoxa. Jego zapach to Pumpkin Spice, stworzony został przez markę Sisi&Me.
Peeling został stworzony na bazie odżywczego masła shea, a za złuszczenie odpowiadają drobinki cukru. Słoiczek jest naprawdę niewielki, taki raczej na jeden raz. Jest to świeżutki produkt z datą produkcji 01.10.2020. Ważny jest do marca 2021.
Trudno ocenić jego cenę, gdyż po pierwsze jest to miniaturka, a po drugie nie występuje w tym zapachu w regularnej sprzedaży. Na ulotce ChillBoxa mamy informację, że pełnowymiarowe opakowanie takiego peelingu, ale o innym zapachu, kosztuje 44zł za 300g. Określę więc cenę produktu, który otrzymałam na około 6zł.Pojemność 40g.
Sisi&Me – Mini świeczka Pumpkin Spice
Podobnie jak w przypadku peelingu, wersja tej świeczki została przygotowana specjalnie na potrzeby ChillBoxa. Zapach to Pumpkin Spice. Jest bardzo ładny, typowo jesienny, ale według mnie bardziej piernikowy, niż dyniowy :)
Świeczuszka jest naprawdę malutka, ale wygląda uroczo. Jest zamknięta małym słoiczku z metalową nakrętką.
Tutaj też ciężko określić cenę świeczki. Jej pojemność to 40ml. Za 120ml pełnowymiarowego produktu o innym zapachu płaci się 36zł. Powiedzmy więc, że cena świeczki, którą otrzymałam to około 12zł.
Ziaja – Bąbelkowa pianka myjąca do ciała i dłoni Dynia z imbirem
Ostatnim produktem kosmetycznym jest pianka myjąca Dynia z imbirem od Ziai. To kosmetyk, który znalazł się w moim pudełku zamiast książki.
Nie miałam nawet pojęcia, że Ziaja wypuściła taką piankę na rynek :) Jestem jej bardzo ciekawa, tym bardziej, że skład jest naprawdę dobry. Zawiera delikatniejszy niż np. SLS, środek myjący, jakim jest Cocamidopropyl Betaine. Do tego łagodzący panthenol. Ogółem nie ma się do czego przyczepić w składzie tego produktu :) Na wizażu ma bardzo dobre recenzje. Jest chwalona za piękny zapach i przyjemną formę pianki. Mój synek bardzo lubi myć się pianką, więc ta Ziai na pewno nam się przyda.
Cena regularna pianki to około 10zł, pojemność 250ml.
Skarpetki z reniferem
Produktem-gadżetem w pudełku są skarpetki z reniferem. Wzór renifera trochę mnie zaskoczył, bo mamy dopiero połowę października ;)
Skarpetki są przyjemne w dotyku, mają w składzie 95% angory i 5% spandexu. Skarpetki, jak skarpetki ;) Nic specjalnego :)
Cena rynkowa tych skarpetek to 8zł.
Verbena – ciasteczka z rokitnikiem i kawałkami pomarańczy
Do tej pory miałam okazję próbować tylko lawendowych ciasteczek z Verbeny, chętnie więc wypróbuję te z rokitnikiem i kawałkami pomarańczy. Zapowiadają się smacznie.
Cena rynkowa ciasteczek to 4,50zł.
ChillBox – czy warto
Podsumowując wartość październikowego ChillBoxa wychodzi nam kwota 126,50zł. Za box zapłaciłam 101zł wraz z kosztem wysyłki, więc szału raczej nie ma ;) Jednak produkty są naprawdę przemyślane i fajnie tematycznie dobrane. Wszystko zgodnie z ideą boxa – ma być chill i chwila oderwania się od codzienności. Nie jest to jednak pudełko, którego zawartość mnie całkowicie porwała. Produkty z Sisi&Me to takie drobiazgi. Określiłabym je nawet próbkami. Tak samo maseczka maseczka z Mokosha – jest naprawdę niewielka i może nawet trochę żałuję, że nie wzięłam lotionu do dłoni. Fajna jest pianka z Ziai i ciasteczka. Zamówiłam również listopadowy box, ale nie wykluczam, że będzie to mój ostatni ChillBox. W listopadzie ostatecznie zdecyduję :)
Jestem mamą Krzysia i Zuzi oraz żoną Darka. Uwielbiam książki fantasy, postapo, seriale Netflixa i Outlandera. W wolnych chwilach lubię pograć na konsoli lub w jakąś planszówkę (Agricola <3). Praktykuję jogę.