Jak tylko zobaczyłam zwiastun „Enoli Holmes”, wiedziałam, że muszę obejrzeć ten film. W końcu akcja dzieje w mojej ukochanej XIX-wiecznej Anglii, a główną bohaterką jest nietuzinkowa dziewczyna, grana przez uroczą Bobbie Millie Brown. Jak wypadł film o młodszej siostrze Sherlocka Holmesa?
Film powstał na podstawie książki Nancy Springer „Enola Holmes. Sprawa zaginionego markiza”. To pierwsza z sześciu dotychczas wydanych części cyklu (w Polsce ukazały się na razie tylko trzy). Za ekranizację książki odpowiedzialny jest Netflix.
Główną bohaterką jest tytułowa Enola Holmes, siostra słynnego detektywa Sherlocka. Jak się jednak okazuje Enola nie ma zbyt dużego kontaktu z braćmi (jest jeszcze Mycroft), a mijając się z nimi na dworcu, nawet jej nie poznają. Enola wychowała się tylko z matką (graną przez wspaniałą Helenę Bohnam Carter). Nie było to jednak standarowe, dziewięnastowieczne wychowanie. Dziewczynka uczyła się samoobrony i nauk ścisłych, tak, aby była w stanie sama sobie poradzić w tym świecie rządzonym przez mężczyzn.
Spokojne życie Enoli zmienia się, kiedy jej matka znika bez słowa pożegnania. Enola jest wręcz zdruzgotana faktem, że została przez nią opuszczona. Nie traci jednak czasu na użalanie się i poszukując kolejnych wskazówek od matki, wyrusza na jej poszukiwanie. Po drodze spotyka pewnego nastoletniego lorda, który uciekł z domu.
W filmie zarysowane są dwa wątki – pierwszy to poszukiwania matki Enoli, a drugi to zagadka, kto czyha na życie młodego lorda. Wątki te stale się przeplatają i finalnie otrzymujemy rozwiązanie obu spraw. Nie chcę zdradzać fabuły, dlatego napiszę tylko, że w filmie nie zabraknie intryg, wątku detektywistycznego i konfliktów rodzinnych. To wszystko tworzy ciekawą, wciągającą historię.
To Enola jest narratorką historii i w zgrabny sposób nakreśla nam, o co w całej historii chodzi, jak wyglądało jej życie do tej pory i co się wydarzyło. Do tego w często zabawny, błyskotliwy sposób komentuje wydarzenia. Enola to nastolatka, której ciężko nie polubić. Jest buntownicza, bystra i wnikliwa, a zarazem urocza i niewinna. Bardzo mi się spodobała ta postać. Do tego Millie Bobbie Brown fantastycznie wcieliła się w tę rolę.
Przeciwieństwem Enoli zdecydowanie jest jej starszy brat Mycroft, który pragnie wbić ją w gorset dziewiętnastowiecznych przekonań tego, co kobiecie wypada, a czego nie. Nie zauważa tak naprawdę, że w tle zachodzą gigantyczne zmiany i rodzi się bunt kobiet. Z drugiej strony mamy Sherlocka, który nie jest tak surowy, jak Myrcroft, jednakże pozwala mu na zarządzanie życiem młodszej siostry. Mam przeczucie, że jakby, to Sherlock przejął opiekę nad Enolą, nie próbowałby jej tak bardzo włożyć w ramy, jak jego brat. Jak już jesteśmy przy postaci Sherlocka, to nie sposób nie wspomnieć o Henrym Cavillu, który wcielił się w tę rolę. Według mnie sprawdził się w niej świetnie, może i nawet lepiej niż w Wiedźminie. Zdecydowanie styl dzięwiętnastowiecznego dżentelmena do niego pasuje.
Enola Holmes to przyjemny film adresowany przede wszystkim do młodzieży, ze względu na nastoletnią bohaterkę i lekką, przygodową historię. Mimo to, również osoby starsze znajdą w tej produkcji coś dla siebie. Bohaterowie są ciekawi, fabuła całkiem wciągająca. Dziewiętnastoletnia Anglia została pokazana w przepiękny sposób, tak samo stroje z epoki. „Enolę Holmes” oceniam jako przyjemny film na jesienne wieczory, nie jest to jednak film, do którego będę wracać :)
Jestem mamą Krzysia i Zuzi oraz żoną Darka. Uwielbiam książki fantasy, postapo, seriale Netflixa i Outlandera. W wolnych chwilach lubię pograć na konsoli lub w jakąś planszówkę (Agricola <3). Praktykuję jogę.
