Święta Bożego Narodzenia to bardzo wyjątkowy, klimatyczny czas. Atmosfera, jaka towarzyszy przygotowaniom jest niesamowita. Nic dziwnego, że powstaje tak wiele filmów korzystających z tego świątecznego anturażu. Poniżej znajdziecie kilka moich propozycji filmowych z Gwiazdką w tle. Jeśli chcecie wprowadzić się w świąteczny nastrój, to koniecznie obejrzyjcie któryś z nich. Albo wszystkie ;)
Randki od święta
Zaczynamy od filmy „Randki od święta”. Nie jest to film stricte świąteczny, ale zaczyna się i kończy w Boże Narodzenie. Głównymi bohaterami są Sloane i Jackson – dwójka singli, którzy poznają się w galerii handlowej i decydują się na wspólne pójście na Sylwestra. Zawierają umowę, że będą swoimi partnerami na każde święto w roku – Wielkanoc, Dzień Niepodległości, Halloween, Święto Dziękczynienia… Po co jednak się umawiać na „randki” tylko w czasie takich okazji? Aby po prostu mieć partnera, uniknąć pytań rodziny i znajomych o chłopaka/dziewczynę. Jak się pewnie domyślacie, między Sloane a Jacksonem jest chemia ;)
Film jest naprawdę zabawny. Uwielbiam poczucie humoru i sposób bycia Sloane. Bardzo dobrze się bawiłam, oglądając „Randki od święta”, co raz wybuchając śmiechem. Nie jest to mdłe romansidło, a fajna komedia o tym, jak z miłego wspólnego spędzania czasu może narodzić się uczucie.
Dash & Lily
„Dash & Lily” to serial, a nie film, jednak nie mogło go zabraknąć w tym zestawieniu. To naprawdę ciekawa, ciepła opowieść o dwójce nastolatków, którzy poznają się poprzez czerwony dziennik. Zostawiają dziennik w ustalonym miejscu i odbierają go tak, aby nawzajem się nie widzieć. Każde z nich wpisuje na karty zeszytu swoje przemyślenia, zdradza sekrety. Do tego oboje wyznaczają sobie różne wyzwania, jak np. pójście na koncert żydowskiego punka, czy też zdobycie czapki Świętego Mikołaja w centrum handlowym. Nawiązuje się miedzy nimi niepowtarzalna relacja, która sprawa, że mimo, że Dash i Lily nigdy nie widzieli się osobiście, rodzi się w nich uczucie. Wszystko to ma bardzo ładną oprawę, pasującą muzykę i oczywiście wspaniały świąteczny klimat. Grudniowy Nowy Jork wygląda naprawdę pięknie!
Last Christmas
Kolejny film również jest pełen świątecznej magii. Główną rolę w „Last Christmas” gra Emilia Clarke (serialowa Daenerys z „Gry o tron”). Kate pracuje w sklepie ze świątecznymi dekoracjami. Jest dosyć roztrzepana, trudno na niej polegać. Traci dach nad głową i pomieszkuje u znajomych, którym bardzo szybko załazi za skórę. Jej życie się zmienia, gdy poznaje tajemniczego Toma, który pokazuje jej, że można inaczej. Film jest naprawdę ładny i poruszający. Nie jest to typowy świąteczny romans, a historia o tym, co jest w życiu ważne. W tle przygrywa „Last Christmas” George’a Michaela, ale tym razem ta piosenka ma inny, głębszy wydźwięk.
Prezenty z nieba
Zastanawiałam się, czy umieścić ten film w zestawieniu. Do jego obejrzenia skusiła mnie, poza świątecznym klimatem, obsada, czyli Alexander Ludwig, którego znam z „Wikingów” oraz Kat Graham z „Pamiętników Wampirów”.
„Prezenty z nieba” ma w sobie magię świąt, jednak jest ona przedstawiona w trochę inny sposób. Nie ma tu klimatycznego, zimowego klimatu, przyozdobionego światełkami miasta, pachnącej pierniczkami kuchni, czy też prezentowego szału. Akcja dzieje się na wyspie Guam, gdzie stacjonują amerykańskie wojska. Mamy więc upały, palmy, nurkowanie, lekkie ubrania i japonki. Do wspomnianej bazy zostaje wysłana Erica – asystentka kongresmenki, która ma za zadanie znaleźć przykłady niegospodarności w bazie, które posłużyłyby jako dowody na jej zamknięcie. Baza wydaje się być łatwym celem, gdyż co roku piloci z kapitanem Andrew na czele szykują paczki dla potrzebujących i zrzucają je z samolotów dla mieszkańców wysp.
Nie jest to film, który wręcz bije nas po oczach świątecznymi lampkami, gwiazdkami i dzwoneczkami. Pokazuje nam, jak można być dobrym i wspierać tych, którzy tego potrzebują. Okazuje się, że takie świąteczne zrzuty w rzeczywistości robione są od kilkudziesięciu lat, a film tylko zaczerpnął z nich podstawę swojej fabuły.
Miłosna pułapka
Ostatni tytuł, o którym chcę wspomnieć, to zarazem pierwszy film świąteczny, jaki obejrzałam w tym roku, tym samym otwierając gwiazdkowy sezon ;) W „Miłosnej pułapce” główną rolę gra Nina Dobrev, którą znam z mojego tzw. guilty pleasure, czyli serialu „Pamiętniki Wampirów”. Nie powiem, żeby pojawienie się akurat tej aktorki w roli Natalie nie wpłynęło na moją decyzję o obejrzeniu tego filmu.
Główna bohaterka „Miłosnej pułapki” Natalie jest dziennikarką, która umawia się na portalach randkowych z różnymi facetami. Właściwie każde z tych spotkań okazuje się klapą, którą następnie dziewczyna opisuje i wydaje w czasopiśmie, w którym pracuje. Natalie jednak szuka prawdziwej miłości i kiedy poznaje Josha, który całkowicie ją oczarowuje, postanawia złożyć mu niezapowiedzianą wizytę w Święta. Gdy przybywa na miejsce okazuje się, że jej chłopak marzeń dosyć mocno podkolorował pewne sprawy, używają zdjęcia swojego znajomego zamiast siebie na portalu. Natalie jest absolutnie rozczarowana i wściekła, ale zgadza się pozostać u Josha kilka pod warunkiem, że pomoże jej zdobyć serce chłopaka, za którego się podszywał.
„Miłosna pułapka” to nienajgorsza komedia świąteczna. Mamy wątek miłosny, mnóstwo świątecznych dekoracji i świątecznego ducha. Przyjemny, lekki film na grudniowy wieczór :)
Zajrzyj również do wpisu o rodzinnych filmach świątecznych.
Jestem mamą Krzysia i Zuzi oraz żoną Darka. Uwielbiam książki fantasy, postapo, seriale Netflixa i Outlandera. W wolnych chwilach lubię pograć na konsoli lub w jakąś planszówkę (Agricola <3). Praktykuję jogę.