HBO kazało nam wyjątkowo długo czekać na ósmy, finałowy sezon „Gry tron”. Niewiele brakowało, a przerwa pomiędzy sezonami wyniosłaby aż 2 lata! Na szczęście nadszedł ten długo wyczekiwany dzień premiery pierwszego odcinka i wszyscy mogliśmy zasiąść przed telewizorami i powrócić do Westeros.

Uwaga – spoilery!

Minął, co prawda, już prawie tydzień od emisji pierwszego odcinka, a jutro dostępny będzie już drugi, postanowiłam podzielić się z Wami moimi wrażeniami z oglądania najnowszej „Gry o tron”, tym samym rozpoczynając nowy cykl na blogu. Planuję po każdym odcinku napisać wpis, w którym opiszę, co się działo wraz z krótkim podsumowaniem i subiektywną oceną.

Pierwszy odcinek ósmego sezonu „Gry o tron” pobił rekord oglądalności, gromadząc przed ekranami aż 17,4 mln widzów! Drugi pod tym względem jest ostatni odcinek siódmego sezonu z wynikiem 16,9 mln widzów. W obliczeniach tych brane pod uwagę były dane z platform HBO Go i HBO Now, a także z emisji w telewizji. Poza tym pierwszy odcinek ósmego sezonu wygenerował ponad 5 milionów tweetów, zyskując tym samym miano najbardziej tweetowanego odcinka z całej serii! Nie jestem tymi danymi zaskoczona – ludzie naprawdę bardzo czekali na ten serial. Niestety ósmy sezon jest najkrótszym ze wszystkich sezonów i liczy jedynie 6 odcinków. Oznacza to, że 19 maja wyemitowany zostanie ostatni odcinek, który zakończy całą historię i ujawni, kto zasiądzie na tronie.

Uwaga! Ten wpis zawiera spojlery!

Wracamy do korzeni

Chyba nie tylko mi pierwszy odcinek ósmego sezonu skojarzył się trochę z pierwszym odcinkiem pierwszego sezonu. Zaczyna się on od sceny, w której kilkuletni chłopiec biegnie poza mury Winterfell i wspina się na drzewo, aby obserwować przybywającą na Północ Daenerys i Jona Snowa wraz z ogromną armią. W pierwszym sezonie, to Bran Stark wypatruje z wysoka z murów nadchodzącego króla Roberta Baratheona wraz z wojskami. Niestety kolejne jego wspinaczki skończyły się dla niego dramatycznie… Kolejną analogią, którą zauważyłam jest zachowanie Aryi. Podobnie jak na początku całej historii, Arya nie czeka na dziedzińcu na przybyszów – w pierwszym sezonie – króla Roberta, a w ósmym – Daenerys.

Trudne spotkania

W pierwszym odcinku tego sezonu zdecydowanie doszło do wielu wzruszających, ale i niełatwych spotkań. Arya spotyka Gendry’ego i prosi go o wykonanie broni, ale też Ogara, z którym wymienia kilka szorstkich słów. Sansa spotyka Tyriona, nie rozumiem jednak jej niechęci wobec byłego męża. Przecież jako jeden z niewielu okazał jej dużo dobroci i zrozumienia. Być może po tak trudnych przejściach tak bardzo się zmieniła i po prostu jest uprzedzona do wszystkich… Dochodzi także do spotkania Daenerys i Joraha z Samem Tarly. Nie jest to jednak przyjemne spotkanie, gdyż Sam w trakcie niego dowiaduje, że Daenerys straciła jego ojca i brata, ponieważ nie chcieli się jej pokłonić. Kolejnym spotkaniem jest spotkanie Cersei z Euronem Greyjoyem, który sprowadził jej Złotą Kompanię, niestety bez słoni, na które królowa bardzo liczyła. No i Theon ratuje swoją siostrę Yarę z niewoli wuja, po czym decyduje dołączyć do Starków w starciu z Białymi Wędrowcami… Nie mogę też nie wspomnieć o bardzo istotnym spotkaniu Brana Starka i Jamiego Lannistera. Bran jako Trójoka Wrona spodziewał się Jamiego, mówiąc wcześniej, że czeka na starego przyjaciela. Mina Jamiego po zobaczeniu Brana jest kwintesencją ogromu emocji, jakie nim targały – zaskoczenia, strachu, skruchy, żalu, ale też i symbolem jego przemiany ze „złej” postaci w „dobrą”.

Król Północy

Ostatnim spotkaniem, o którym chciałam napisać, ale też poświęcić cały akapit, jest spotkanie Jona Snowa i Daenerys z rodami, które wsparły Jona, okrzykując go Królem Północy. W siódmym sezonie Daenerys w zamian za połączenie sił zażądała od Jona poddania się jej i utratę tytułu. Nie podoba się to oczywiście Sansie oraz północnym rodom, o czym otwarcie informuje Liana Mormont. Jon broni się, że zrzekając się korony, wybrał Północ. Można było się spodziewać, że taki obrót sprawy może wzbudzić niezadowolenie innych, trudno się jednak dziwić Jonowi, że podjął inną decyzję, wiedząc, co czeka całą Północ w starciu z Nieumarłymi bez wsparcia armii Daenerys. Mimo, że Nocny Król nie pojawia się w tym odcinku, o jego działaniach słyszymy dwukrotnie – pierwszy raz wspomina o nich Bran – Trójoka Wrona, informując Jona i Daenerys, że wskrzesili oni jej smoka i przekroczyli już granicę muru, a drugi raz za sprawą symbolicznej wiadomości, którą zostawia on w Ostatnim Domostwie, i którą odkrywa Tormund wraz ze swoją kompanią.

Smoki, smoki, smoki

Romans Daenerys i Jona Snowa w siódmym sezonie może odrobinę mnie zaskoczył i nie do końca przypadł do gustu. W najnowszym sezonie, gdy usłyszałam ich rozmowę
– Dziewczynie z południa musi być tu zimno.
-Więc ogrzej swoją królową.
zrobiło mi się odrobinę mdło. Zabrzmiało to dosyć sztampowo i romansidłowo. Nie pasowało mi do „Gry o tron”. Tę taką sobie scenę zrekompensował mi lot Jona na smoku, który odbył się chwilę wcześniej. Okazało się, że Jon Snow jako prawdziwy Targaryen (o czym jeszcze oczywiście nie wiedział) bezproblemowo dosiadł smoka i wraz z Daenerys pomknął nad murami Winterfell… To była bardzo przyjemna scena :) Ogółem w tym odcinku odegrały ładną rolę, dumnie przelatując nad Północą, budząc grozę i postrach. Coś pięknego :)

Big news

Nie sądziłam, że Jon Snow tak szybko dowie się o tym, że tak jak Daenerys jest Targaryenem, i że to jemu należy się tron Siedmiu Królestw. Informuje go o tym jego przyjaciel Sam Tarly, któremu nakazał to zrobić Bran mówiąc, że już czas. Jon dowiedziawszy się tego, znalazł się w nie lada trudnym położeniu. Przyrzekł przecież wierność Daenerys, a tu się okazuje, że to on powinien zostać królem, a nie ona. Jego roszczenia wobec korony mogłyby zostać uznane przez nią za zdradę. Co z fantem zrobi Jon Snow? Czy zawalczy o swoje dziedzictwo?

Pierwszy odcinek ósmego sezonu oceniam bardzo dobrze. Obejrzałam go z przyjemnością. Słysząc ponownie muzykę z intro i obeserwując mapę Westeros miałam wręcz uśmiech na twarzy, a po głowie przelatywała myśl „Wreszcie!”. Początkowo nawet nie zauważyłam zmian w intro – m.in. pojawienia się Ostatniego Domostwa na jego początku. Dopiero podczas drugiego oglądania to wyłapałam.
Cały ten odcinek był świetnym wprowadzeniem, wyjaśnieniem pewnych zdarzeń i przypomnieniem postaci. Daenerys i Jon Snow przybywają do Winterfell i muszą zmierzyć się z trudnościami tam powstałymi. Cersei się zbroi, licząc chyba, że Daenerys i Północ pokonają Białych Wędrowców, a wtedy ona rozbije ich zdziesiątkowaną armię. Piękne powroty, piękne spotkania, trudne relacje, dużo emocji, świetne analogie do innych odcinków… Dowiadujemy się nawet, co się stało z żołnierzem granym przez Edda Sheerana (Eddiemu smoki poparzyły twarz tak bardzo, że nawet nie ma powiek)…
To był naprawdę dobry odcinek!

A Wam jak się podobał?

Zapraszam do przeczytania wpisów o pozostałych odcinkach:
Gra o tron – 2. odcinek 8. sezonu
Gra o tron – 3. odcinek 8. sezonu
Gra o tron – 4. odcinek 8. sezonu
Gra o tron – 5. odcinek 8. sezonu
Gra o tron – 6. odcinek 8. sezonu

Leave a Reply