Za mną 56 minut drugiego odcinka ósmego, finałowego sezonu „Gry o tron”. Określiłabym go jako kontynuację przygotowań Północy do starcia z Białymi Wędrowcami. Akcja toczyła się w miarę spokojnie, ale nadal obfitowała w niełatwe rozmowy i spotkania. Czy Winterfell będzie w stanie obronić swoje ziemie?

Uwaga – spoilery!

Wielkie przygotowania

Całe Winterfell szykuje się do najazdu Białych Wędrowców. Dzień i noc kowale wykuwają w kuźniach broń ze smoczego szkła, a w kryptach organizowane jest schronienie dla kobiet, dzieci i starców. Tormund i Beric Dondarrion przybywają do Winterfell, oznajmiając, że Ostatnie Domostwo zostało już zajęte przez Nieumarłych, a ci, którzy nie przybyli wraz z nimi, dołączyli do armii Nocnego Króla. W twierdzy zbiera się narada wojenna, w której uczestniczą najważniejsi bohaterowie: Jon, Daenerys, Sansa, Tyrion, Sir Davos, Jorah Mormont, Samwell Tarly… Wszyscy są zgodni, co do tego, że należy zabić Nocnego Króla, a wtedy być może zyskają szansę na zwycięstwo. Bran, czyli Trójoka Wrona wyjawia, że przywódca Białych Wędrowców go naznaczył i to on jest jego celem. Gdy Nocnemu Królowi uda się go pojmać, nastanie wieczna noc, zginie pamięć o dotychczasowym świecie. Bran decyduje jednak, że będzie czekał na wroga w Bożym Gaju niczym przynęta. Theon Greyjoy, aby zadośćuczynić mu zło jakie wyrządził, odbierając mu Winterfell, oznajmia, że będzie mu towarzyszył wraz z Żelaznymi Ludźmi.

„Rycerz Siedmiu Królestw”

Pod koniec pierwszego odcinka do Winterfell przybywa Jamie Lannister. Jak się można było spodziewać, nie zostaje on miło przywitany. Daenerys i Sansa przypominają mu zbrodnie, jakich dopuścił się na ich rodzinach – zabił Szalonego Króla i przyczynił się do śmierci Neda Starka. W jego obronie staje oczywiście Tyrion, a także Brienne z Tarthu, która to finalnie przyczynia się do tego, że Daenerys pozwala Królobójcy pozostać w Winterfell.


Bardzo ciekawą i symboliczną jest również scena, w której Brienne z Tarthu pasowana jest na Rycerza Siedmiu Królestw. Według tradycji i prawa kobieta nie może być rycerzem tytułowanym „Sir”. Dzięki Jamiemu to się zmienia i Brienne staje się pierwszą kobietą-rycerzem Siedmiu Królestw. Dla mnie to bardzo ważna i symboliczna scena. W świecie rządzonym przez mężczyzn, w którym prawa ustalane są również przez nich, dzielna kobieta staje na równi z nimi i zyskuje ten sam tytuł, co oni. Bardzo się cieszę, że została w końcu należycie doceniona. Mam jednak nadzieję, że nie jest to jej ostatnie odznaczenie i Brienne nie polegnie w bitwie, która ma nadejść.

Jutro będziemy martwi

Sporą część drugiego odcinka zajęło przedstawienie przygotowań bohaterów do bitwy, ale nie tylko w sposób stricte wojskowy, a duchowy, mentalny. Widać, że sporo postaci po prostu do siebie ciągnie. Część z nich spotyka się, by razem się napić i podzielić się opowieściami, powspominać, a część postanawia zrobić coś, czego do tej pory nie robiło… Mam tu na myśli Aryę, która po otrzymaniu od Gendry’ego swojej broni, postanawia po raz pierwszy zaznać z nim miłości cielesnej. Prawdę mówiąc, oglądając pierwszy odcinek, przeczuwałam, że między tą dwójką może do czegoś dojść.

 

W odcinku tym dochodzi także do dosyć istotnej rozmowy w Bożym Gaju. Jamie przeprasza Brana za to, że wypchnął go z okna wieży, jednak Bran nie chowa do niego urazy i oznajmia mu, że dzięki temu jest teraz Trójoką Wroną. Wyjaśnia mu także, dlaczego nie powiedział nikomu, że to właśnie Jamie skazał go na kalectwo. Padają też wtedy bardzo ważne słowa. Jamie pyta Brana, co będzie później, po bitwie. Bran odpowiada mu pytaniem – skąd wiesz, że będzie jakieś później? To dosyć kluczowe stwierdzenie. Sama Trójoka Wrona mimo swoich nadprzyrodzonych umiejętności nie jest w stanie przewidzieć, co się stanie – czy świat, jaki do tej pory znaliśmy, będzie dalej istniał.

Także Sansa i Daenerys odbywają pojednawczą rozmowę. Dochodzi nawet do chwilowego swego rodzaju porozumienia, zwieńczonego kilkoma uśmiechami i złapaniem za dłonie. Niestety, kiedy Sansa pyta o przyszłość Północy atmosfera zagęszcza się, a Daenerys gwałtownie zabiera rękę. O ile Jon wcześniej zdecydował się uklęknąć przed Matką Smoków, o tyle widać, że Sansa nie podda się tak łatwo. Jasno zaznaczyła, że ludzie Północy nie chcą już więcej przed nikim pochylać głowy.


Aegon Targaryen

No i nadszedł ten niełatwy dla Jona moment wyjawienia tego, czego dowiedział się od Sama. Opowiada on Daenerys historię Lyanny Stark i Rhaegara Targaryena, o tym, że się kochali, a Lyanna była w ciąży. Na łożu śmierci, po urodzeniu syna poprosiła swojego brata Neda, aby zaopiekował się jej dzieckiem jako swoim bękartem. Doskonale wiedziała, że Robert Baratheon dowiedziawszy o potomku Targaryenów, kazałby go zabić. W ten sposób ochroniła swojego syna Aegona, znanego nam do tej pory jako Jona Snowa. Na twarzy Daenerys było widać zaskoczenie i zwątpienie. Ta informacja oznacza, że nie jest ona ostatnią z rodu, a tron należy się męskiemu potomkowi, czyli Jonowi. Reakcja Dany nie dziwi – informację o pochodzeniu Jona otrzymują od jego brata i najlepszego przyjaciela. Na dodatek to, o czym się dowiedzieli będzie bardzo brzemienne w skutkach. Ciekawa jestem, jak to się wszystko dalej potoczy.

Wielka Bitwa

Biali Wędrowcy dotarli do Winterfell. Przed nami zapowiadana największa w historii telewizji bitwa, która kręcona była przez 55 dni! Na Bitwę Bękartów, która odbyła się szóstym sezonie, ekipa HBO potrzebowała 25 dni, czyli prawie dwa razy mniej. Ma być spektakularnie i z dużą dawką emocji. Nie ma się co łudzić, że bitwę tę przetrwają wszyscy bohaterowie. Wskazuje na to po pierwsze charakter dwóch pierwszych odcinków, które zdecydowane mają na celu jeszcze większe przywiązanie widza do nich. Te wspominki, pokazanie ludzkiego oblicza każdego z nich robi robotę. A po drugie… to jest „Gra o tron”. Skoro już pod koniec pierwszego sezonu uśmiercona została jedna z głównych postaci i przez całą serię trup ściele się gęsto, to nie ma się, co spodziewać, że wszyscy przeżyją i to w takiej bitwie. Na pewno będziemy kogoś opłakiwać, pytanie tylko ile osób i kto to będzie.

W Internecie pojawiają się głosy, że był to nudny, niepotrzebny odcinek. Nie mogę się z tym zgodzić. Nie nudziłam się ani przez chwilę oglądając go. Dostarczył mi sporo emocji, może nie takich, które wynikają z wartkiej akcji, ale takich, które pojawiają się przy okazji przywiązania do postaci. Opowieść Tormunda o tym, dlaczego jest tak silny rozbawiła, pasowanie Brienne na rycerza wzruszyło, snucie planów przez Missandei i Szarego Robaka napełniło odrobiną nadziei na jakąś przyszłość po bitwie, spotkanie przez Sir Davosa dziewczynki przypominającej spaloną Shireen Baratheon wywołało smutek i bolesne wspomnienie, a przedstawienie Ogara wywołało poczucie żalu i litości wobec jego postaci. Do tego pieśń, którą zaśpiewał Podrick… Co za klimat! Cały odcinek był nostalgiczny, wypełniony wspominkami i trudnymi relacjami. Nad wszystkimi wisi widmo śmierci, nikt nie wie, co przyniesie nowy dzień. Dochodzi do trudnych rozmów – między Daenerys a Sansą, Daenerys a Jonem, Jamiem a Branem… Taaak, to był zdecydowanie pełen emocji odcinek. Taka cisza przed burzą.

Piosenka „Jenny of Oldstones”

HBO przygotowało piękny teledysk do piosenki zaśpiewanej w odcinku. Tym razem wykonanie należy do Florence + the Machine, a obrazy w nim pokazane pochodzą ze wszystkich sezonów. Przyznam szczerze, że oglądając ten teledysk i słuchając śpiewu Florence, miałam ciarki na ciele. Ukazane tam zostały ważne momenty z całej serii, idealnie dopasowane do słów. Ścięcie Neda Starka, śmierć Ygritte w ramionach Jona, Jamie opuszczający Cerseri, by ruszyć na Północ, przywitanie Theona w Winterfell przez Sansę, spotkanie Aryi i Jona w Bożym Gaju, pasowanie Brienne na rycerza… Tym scen jest tak wiele i tak pięknie poruszają serce. Obejrzyjcie to koniecznie!

Gra o tron – kiedy premiera 3. odcinka 8. sezonu

Premiera trzeciego odcinka 8. sezonu odbędzie się w nocy z 28 na 29 kwietnia 2019 o 3:00. Odcinek będzie można obejrzeć w HBO Go, a w poniedziałek 29 kwietnia 2019 o 20:10 wyemitowany zostanie w telewizji na kanale HBO. Możemy już obejrzeć zwiastun trzeciego odcinka. Nie zdradza on jeszcze zbyt wiele i nie widać na nim Nocnego Króla. Wiadomo jednak, że na pewno dojdzie w nim do wielkiej bitwy. Kto przeżyje, a kto będzie mógł zmierzyć się z tym, co nastanie po starciu z Białymi Wędrowcami? Dowiemy się już niedługo.

Zapraszam do przeczytania wpisów o pozostałych odcinkach:
Gra o tron – 1. odcinek 8. sezonu
Gra o tron – 3. odcinek 8. sezonu
Gra o tron – 4. odcinek 8. sezonu
Gra o tron – 5. odcinek 8. sezonu
Gra o tron – 6. odcinek 8. sezonu

2 thoughts on “„Gra o tron” 2. odcinek 8. sezonu – moje wrażenia”

  1. Te dwa odcinki to taka cisza przed burzą. ;D Nie uważam, żeby były one nudne. ;)
    Piosenkę słyszałam, ale teraz dopiero obejrzałam ten teledysk i gęsiej skórki dostałam. ;)

Leave a Reply