Kilka dni temu świat obiegła informacja, że w remake’u bajki Disneya o Małej Syrence główną rolę zagra młodziutka, czarnoskóra aktorka – Halle Bailey. Oczywiście w ekspresowym tempie pojawiły się bardzo krytyczne komentarze – Jak to!? Nie będzie już rudowłosej Arielki, tylko czarnoskóra!? Na nic zdały się wyjaśnienia reżysera Roba Marshalla, że przy wyborze kluczowy był niezwykły talent wokalny dziewczyny. Jak ktoś śmiał zaburzyć naturalny porządek i wybrać do roli kogoś innego niż rudowłosą, białą piękność!? Powiem szczerze, że mnie początkowo ten wybór również nieco zaskoczył, ale tak naprawdę nie widzę problemu w zmianie wizerunku Syrenki i smuci mnie tak ogromna fala hejtu, która spłynęła na tę niezwykle zdolną dziewczynę.

Kim jest Halle Bailey

Halle Bailey wychowała się w Los Angeles. Od małego kochała śpiewać. Wraz ze starszą siostrą Chloe już w wieku 11 i 13 lat nagrywały swoje covery i wrzucały je do sieci. Okazało się, że ludzie chętnie ich słuchają, a liczba wyświetleń na youtubie rosła. Prawdziwy przełom nastąpił w 2015 roku, kiedy dostrzegła je sama Beyonce. Po wysłuchaniu coveru swojej piosenki „Pretty hurts” zaproponowała im wyruszenie w wspólną trasę koncertową po Europie. Jak same siostry Bailey powiedziały w jednym z wywiadów, Beyonce z ich idolki stała się nie tylko mentorką, ale też rodziną. W 2017 roku Chloe x Halle nagrały mixtape „The Two of Us”, a rok później w wytwórni płytowej Beyonce powstał album studyjny „The Kids Are Alright”. Dziewczyny zagrały również drugoplanowe role w serialu „Grown-ish”, który jest spin-offem „Czarno to widzę” („Black-ish”). Wcieliły się w postacie dwóch sióstr: Sky i Jazz Foster. Nagrały także piosenkę do filmu „Pułapka czasu”. Rola Ariel w będzie dla Halle pierwszą poważną rolą w filmie.

 

Kontrowersje

Decyzja o obsadzeniu Halle Bailey w roli Ariel wzbudziła ogrom kontrowersji. Wszyscy kojarzymy disneyowską księżniczkę z dziewczyną o jasnej skórze i przede wszystkim z pięknymi czerwonymi włosami. Niewątpliwie wygląd Halle odbiega od tego obrazu, a ludzie ze względu na kolor skóry zaczęli doszukiwać się nadmiernej poprawności politycznej w decyzji reżysera. Na nic zdały się wypowiedzi Marshalla, w których wyjaśnia, dlaczego wybrał akurat tę aktorkę. Zwrócił uwagę na cudowną kombinację duszy, serca, młodości i niezwykłego talentu wokalnego Halle. Halle miała tysiące innych kandydatek do „pokonania” w castingu i jednak twórcy zdecydowali się na nią. Uznali, że sprawdzi się w ich wizji „Małej Syrenki”. Mimo młodego wieku ma na swoim koncie zarówno występy na scenie jako piosenkarka, jak i przed kamerą jako aktorka serialu „Grown-ish”. Dla wielu to jednak za mało i bardzo zhejtowali ten wybór. Co więcej powstała petycja, w której domagano się zmiany aktorki! Na szczęście petycja ta znikła już z change.org, a jej miejsce zajęła nowa petycja mająca na celu pozostawienie Halle w roli. Autorka petycji zwraca uwagę na to, że od Brandi, która zagrała Kopciuszka w 1997 roku, musieliśmy czekać kolejnych kilka lat na kolejną czarnoskórą księżniczkę, jaką była Tiana w filmie „Księżniczka i Żaba” z 2009 roku. Ariel ma być trzecią księżniczką zagraną przez czarnoskórą aktorkę.

Część internautów pisało, że w sumie to nie ma nic przeciwko Halle jako aktorce, ale do roli Ariel po prostu nie pasuje. Porównywali jej wybór do sytuacji, w której np. Mulan miałaby być zagrana przez Europejkę, a nie przez Chinkę. Z tego, co sobie przypominam bajka o Mulan oparta była na chińskiej legendzie, a akcja całej opowieści po prostu toczy się w Chinach w trakcie najazdu Hunów na kraj. Według mnie trudno porównywać „Małą Syrenkę” do „Mulan”, w której fabuła mocno wiąże się z wydarzeniami historycznymi danego kraju. Historia czerwonowłosej syrenki mogłaby mieć miejsce tak naprawdę w każdym zakątku świata. To Disney wykreował taki, a nie inny wizerunek Ariel i według mnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykreować teraz inny. Poza tym to, co przedstawił nam Disney również nie jest spójne z literackim pierwowzorem. W historii napisanej przez Andersena nie ma miłosnego happy endu, a Mała Syrenka po ślubie swojego ukochanego księcia z inną kobietą, z rozpaczy rzuca się do morza. Dlaczego nikt nie domaga się np. przedstawienia historii zgodnej z pomysłem autora? No i kolejna sprawa, w literackim pierwowzorze Mała Syrenka była… blondynką.

 

Udźwignąć ciężar hejtu

Przykro mi z powodu tego, ile hejtu spłynęło na biedną Halle. Po początkowej euforii z powodu otrzymania świetnej roli, wylało się na nią wiadro lodowatej wody. Mimo, że wiele znanych osób takich jak Halle Berry (początkowo część osób pomyliło Halle Bailey z Halle Berry, sądząc, że to właśnie ona zagra w produkcji Disneya), Will Smith, Ariana Grande, Zendaya i oczywiście sama Beyonce złożyło jej gratulacje, tak ogromna krytyka może przygnieść. Halle to młoda dziewczyna, która co prawda ma za sobą pierwsze kontakty z showbiznesem, jednak wiadomo… czytanie i słuchanie takich wypowiedzi na swój temat po prostu boli. Ludzie nie zwracają uwagi na to, że ich słowa mogą ranić. Ładują, ile wlezie, czując się bezkarni. A przecież nikomu krzywda się stanie przez to, że to własnie Halle zagra Małą Syrenkę, a nie białoskóra aktorka…

Na szczęście zaczęło pojawiać się coraz więcej oznak wsparcia dla Halle Bailey. Jedną z osób, które postanowiły odnieść do tej sytuacji jest Jodi Benson, która użyczyła głosu animowanej wersji Arielki z 1989 roku. Przyznała ona, że to, co się liczy to to, aby umieć opowiedzieć historię, a to co jest na zewnątrz, czyli kolor skóry, akcent, wygląd są mniej ważne. Niby proste, oczywiste słowa, a jednak nie do końca oczywiste dla niektórych. Także stacja Freeform, na której emitowany jest serial „Grown-ish” skomentowała cały szum wokół wyboru Halle. Całość ich komunikatu zawiera w sobie dużą dozę dystansu. Stacja żartobliwie zwraca uwagę na to, że skoro Andersen był Duńczykiem, to i Mała Syrenka może być Dunką, a jak powszechnie wiadomo Dania jest domem również dla czarnoskórych mieszkańców. Do tego Ariel mieszka w „międzynarodowych wodach” i może popłynąć gdziekolwiek sobie zażyczy i kiedykolwiek sobie zażyczy wypłynąć na powierzchnię i złapać trochę opalenizny. Finalnie stacja jednak ma do przekazania jedną ważną rzecz – Mała Syrenka to postać fikcyjna i twórcy mają prawo kreować jej wizerunek jak zechcą i obsadzić w roli księżniczki, kogo zechcą i nikt tego zmieni. Uważają wybór niezwykle utalentowanej Halle Bailey za absolutnie trafny.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

dream come true… ??‍♀️? #thelittlemermaid

Post udostępniony przez chloe x halle (@chloexhalle)

 

Czy to naprawdę zły wybór?

Tak jak wspomniałam na początku, mnie również najpierw zaskoczył ten wybór, ale po „bliższym zapoznaniu się” z Halle i jej twórczością, a także zobaczeniu fanowskich grafik z przepiękną syrenką Halle na morskiej skale, myślę, że decyzja twórców nie jest zła, a nawet może wnieść coś naprawdę ciekawego do świata disneyowskich księżniczek. No i nie mogę o tym nie wspomnieć – ta fala krytyki mnie przeraziła i zabolała. Nikt nie widział jeszcze żadnych materiałów promocyjnych z tego filmu, żadnego zwiastunu, plakatu, nic. Ba, film nie ma nawet wstępnie zakreślonej daty premiery! Jednak oczywiście pojawiły się już negatywne głosy, Halle została już oceniona, że nie nadaje się do roli, nie pasuje. Poczekajmy, obejrzyjmy i wtedy wyraźmy swoją opinię. Jeśli Halle okaże się niewystarczająco dobrą aktorką w roli Ariel, to recenzje filmu na pewno nie będą milczeć. Póki co nie ma się co nakręcać, że ktoś burzy nasze wyobrażenie o Małej Syrence.  Wiadomo, ze bardzo przywiązujemy się starego i znanego, ale myślę, że warto dać Halle szansę. No i wyobraźcie sobie, jak piękna będzie ścieżka dźwiękowa filmu z tak cudownym głosem głównej bohaterki! Co jak co, ale talent wokalny Halle jest niesamowity!

Naprawdę jestem bardzo ciekawa tego filmu i z przyjemnością  go obejrzę.  I to prawda, w moim dziecięcym wyobrażeniu Arielka ma bladą skórę i rude włosy. Moje dzieci jednak poznają Arielkę w innej wersji – czarnoskórą, z ciemnymi włosami. Nie widzę w tym problemu. Świat to przecież nie tylko biali, tacy sami ludzie. Jesteśmy pięknie różni, każdemu z nas należy się szacunek i należy dzieci uczyć tej inności i tolerancji od najmłodszych lat, między innymi łamiąc stereotypy i tworząc filmy takie jak nowa „Mała Syrenka”. Z przyjemnością pójdę do kina, aby zobaczyć, jak Halle poradziła sobie w roli Ariel, ale nie będę oceniać jej koloru skóry, a umiejętność odegrania tej topowej disneyowskiej księżniczki. Mam również nadzieję, że nadejdzie taki moment, że takie sytuacje z hejtem jak ta z Halle kiedyś nie będą już miały miejsca. Przykro mi, że Halle doznała takiej fali krytyki, bo jest naprawdę zdolną dziewczyną i należy dać jej szansę. Bo dlaczego nie?

A Wy co sądzicie? Halle Bailey sprawdzi się w roli Małej Syrenki?

1 thought on “Halle Bailey jako Mała Syrenka, czyli lekcja tolerancji dla świata”

Leave a Reply