Nadszedł ten czas, kiedy moje dziecko przestało korzystać z pieluch. Jestem niesamowicie dumna zarówno z Krzysia, jak i z siebie. Nie ukrywam, że proces ten kosztował mnie sporo stresu i energii. Krzysia zresztą też. W naszym przypadku nauka nocnikowania w dzień trwała tydzień – od piątku do piątku. Nie podam Ci jednak cud metody, która na 100% zadziała i w Twoim przypadku. Każde dziecko jest inne i potrzebuje czasu oraz indywidualnego podejścia. To, co znajdziesz w tym wpisie to garść moich porad i wskazówek oraz informacje o tym, co zadziałało u nas.

Mówi się, że najlepiej nauczyć dziecko korzystania z nocnika przed 3 rokiem życia. Po tym czasie może być to trudniejsze. A od kiedy można zacząć ten proces? Niektórzy mówią, że wystarczy, że dziecko zacznie siedzieć, inni, że odpieluchuje się samo, jak przyjdzie na to czas, inni, że najlepiej zrobić to w pierwsze wakacje po 2. urodzinach. Ta ostatnia opcja podpasowała mi najbardziej, jednakże zabraliśmy się za to odrobinkę wcześniej ze względu na to, że i tak ze względu na epidemię byłam z synkiem w domu. Po prostu skorzystałam z okazji.

Jaki nocnik – zwykły, z melodyjką, z osłonką?

Przede wszystkim nocnik powinien być odpowiednio duży. Zwłaszcza w przypadku chłopców :) Zdarza się czasem, że siusiu w niekontrolowany sposób wyleci poza nocnik, mimo, że dziecko na nim siedzi. Zwracaj więc uwagę na takie, które są raczej dłuższe niż szerze i mają osłonę przed pryskaniem. Do tego warto, żeby nocnik miał dosyć wysokie oparcie – ze względu na wygodę dziecka. Ważne jest też, aby nocnik miał wyjmowany wkład. Łatwiej jest się wtedy pozbyć jego zawartości i umyć. Ja na początku kupiłam nocnik Tega z pozytywką. Wygląda on jak małe krzesełko z dziurą i klapką. Według mnie jednak lepiej sprawdza się otwór bardziej owalny, niż okrągły tak jak w tym nocniku. Co do melodyjki granej, gdy dziecko nasiusia, to jest to taki dodatkowy bajer. Moje dziecko nie jest raczej mocno zainteresowane, a już na pewno to, że melodyjka włączała się podczas siusiania, nie sprawiło, że Krzyś chętniej korzystał z nocnika podczas nauki z jego korzystania. Raczej teraz ma z tego większą frajdę, ale nie jest tak, że woli korzystać z tego nocnika bardziej niż ze zwykłego. Ta melodyjka była w sumie dla mnie bardziej pomocna, bo wiedziałam, że właśnie znalazło się w nocniku siusiu.

Mamy jeszcze drugi nocnik, zwykły, nie grający, ale zdecydowanie wygodniejszy i to z niego Krzyś najchętniej korzysta to nocnik hugme, który udało mi się kupić w promocji w Rossmanie. Jest stabilny, ma wyjmowany wkład i bardziej owalny kształt. To dobry wybór. Trzeci nocnik został w naszym domku na działce i jest to zielony nocnik z Ikei. Również ma bardziej owalny otwór, wyjmowany wkład i dosyć wysokie oparcie. Korzystanie z niego jest bezproblemowe.

Przygotowania do odpieluchowania

U nas odpieluchowanie w ciągu dnia trwało tydzień. Naukę korzystania z nocnika zaczęliśmy dokładnie 1 maja, czyli kiedy Krzyś miał skończone 2 lata i 4 miesiące. Sporo wcześniej zaczęłam czytać mu książeczki o korzystaniu z nocnika. Jednymi był bardziej zainteresowany, innymi mniej.  Wydaje mi się, że mimo wszystko książeczki odrobinę ułatwiły jakoś samo odpieluchowanie.

Kilka dni przed rozpoczęciem nocnikowania, zaczęłam także przeglądać multum stron z poradami, jak gładko przejść przez ten proces, Opinie były różne – część osób stawia na dosyć surowy trening, część zachęca do pozostawienia dziecku wyboru, czyli jak będzie gotowe, to samo się odpieluchuje. Ja postanowiłam znaleźć złoty środek. Starałam się wybadać, czy jest już rzeczywiście gotowy, a później pokazać, że nie korzystamy już z pieluch i stanowczo, ale w miarę łagodnie wymagać od niego siusiuania na nocnik.

Równolegle do porad w Internecie zaczęłam też czytać poradnik „Mamo, chcę kupę” Jamie Głowacki. Ta książka trochę mi pomogła, ale tak naprawdę podążałam za swoim dzieckiem i dostosowałam się do niego. Więcej o tej książce napisałam w oddzielnym wpisie.

Mamo, chcę kupę

No to dzieła!

Zgodnie z poradą w książce Głowacki zaczęliśmy od chodzenia przez mojego synka bez pieluchy i spodenek po domu. Nie jestem jednak na 100% przekonana, że to było dobre. W książce autorka napisała, że powinniśmy pozwolić dziecku na bieganie na golaska przez tyle dni, ile będzie potrzebować. Ja jednak jeszcze przed wieczorem postanowiłam go ubrać. Niestety te kilka godzin bez spodni zaskutkowały tym, że mój dwulatek zaczął się regularnie sam rozbierać. Wcześniej tego nie robił. Tego sposobu więc nie do końca polecam ;) Myślę, że da się odzwyczaić od pieluch z majtkami na pupie.

Po zdjęciu pieluchy pokazałam Krzysiowi nocnik, posadziłam go na nim, tłumaczyłam do czego do służy. Nie dało to oczywiście oczekiwanego efektu i przez 3 dni nie było właściwie żadnego sukcesu. Byłam sfrustrowana, miałam cały czas pod ręką mopa i czyste ubrania na zmianę. Trzeciego dnia wieczorem mieliśmy przełom – zarówno siusiu, jak i kupa (od rozpoczęcia procesu nauki nocnikowania pierwsza). Odtrąbiłam sukces i poczułam, że moje działania mają sens. Oczywiście każde udane załatwienie się do nocnika, nagradzałam brawami (i nie było to wymuszone. Naprawdę byłam dumna i szczęśliwa, że to siusiu znalazło się w nocniku, a nie na podłodze). Kolejne dwa dni były nie najgorsze. Udawało się mniej więcej pół na pół. Szóstego dnia nadszedł kryzys. Sama już nie wiedziałam, co robić. Miałam już serdecznie dość tego nocnika i korciło mnie, żeby założyć pieluchę. Wiecie, z wygody i potrzeby odetchnięcia. Żal mi jednak było dni, w które włożyłam naprawdę dużo energii i serca w tę naukę. Zdecydowałam się nie poddawać i w piątek, tydzień od pierwszej próby korzystania z nocnika, coś się się zmieniło. Jakby po prostu kliknęło. Zero wpadek. Z-E-R-O. Synek za każdym razem wołał, jak chciało mu się siusiu i potrafił wytrzymać zanim dojdziemy do nocnika. I taki stan utrzymał się aż do dziś :) Naukę korzystania z nocnika uważam więc za zakończoną sukcesem. Zdarzają się oczywiście wpadki, ale naprawdę rzadko i raczej dlatego, że Krzyś zbyt zaabsorbował się zabawą, albo jakimś innym zajęciem. Jest to jednak naprawdę sporadycznie.

Przez kolejnych kilka dni zakładałam synkowi jeszcze pieluchę na czas drzemki. Po przebudzeniu była sucha, więc przestałam to robić. Czasem zdarzy się jeszcze jakaś „wpadka”, ale bardzo sporadycznie (w ciągu 2 miesięcy może z 2-3 razy). Noce mijają jeszcze z pieluszką, ale stopniowo chcę z niej rezygnować w momencie, gdy rano będzie sucha przez kilka dni pod rząd. Na razie cierpliwie czekam. Wiem, że i na to przyjdzie niedługo czas :)

Jak odpieluchować dziecko

Kilka porad na koniec

  • Weź kilka dni wolnego na czas nauki – cały proces wymaga czasu i skupienia całej naszej uwagi.  W naszym przypadku wystarczył tydzień, ale równie dobrze ten okres może być dłuższy lub krótszy.
  • Bądź cierpliwa\y – niestety odpieluchowanie musi trochę potrwać i musimy uzbroić się w cierpliwość.
  • Bądź wyrozumiała\y – korzystanie z nocnika to tak naprawdę pierwsza umiejętność, której Twoje dziecko musi się nauczyć i która nie przychodzi sama, tak jak np. umiejętność chodzenia, siedzenia etc.
  • Nie krzycz na dziecko, jak nie będzie mu szło jak z płatka. Dla niego to ogromna zmiana, wymagająca czasu.
  • Nie sadzaj dziecka na siłę na nocnik – siłą nic nie wskórasz, a możesz tylko zniechęcić.
  • Nie pytaj co chwila „Chcesz siusiu?” – to tylko bardziej sfrustruje i Ciebie i dziecko
  • Nagradzaj dobrym słowem i/lub brawami zawsze, jak siusiu znajdzie się w nocniku. Nie polecam jednak nagród tzw. rzeczowych :) Pochwała ze strony rodzica powinna w większości wypadków wystarczyć.
  • Zaopatrz się w duże zapasy ubrań. U nas pralka chodziła praktycznie codziennie.
  • Miej w pobliżu ręczniki papierowe\szmatę\mopa\papier toaletowy. Lepiej nie biegać po domu w poszukiwaniu czegoś do wytarcia kałuży.
  • Przygotuj się na tzw wzloty i upadki – będą dni, kiedy będziesz widzieć światełko w tunelu, a innego znajdziesz się w totalnym mroku. To wszystko minie i co najważniejsze prowadzi do sukcesu :)
  • Kiedy dziecku zdarzy się wpadka, spokojnie wytłumacz mu, że siusiu powinno znaleźć się w nocniku, a nie na podłodze.
  • Nie poddawaj się! :)

Powodzenia!

Leave a Reply