Lecąc do Kopenhagi na tygodniowy urlop, nie miałam pojęcia, co ma mi do zaoferowania stolica najmniejszego z nordyckich państw. W tę podróż wybrałam się bez jakiegokolwiek przygotowania logistycznego. Postawiłam na dewizę: „zobaczymy, gdzie mnie wiatr zaniesie”.
Na wizytę w Danii od dłuższego czasu namawiała mnie moja przyjaciółka, która mieszka tam od lat. Po długoletnich rozważaniach w końcu stwierdziłam ” tam jeszcze mnie nie było – lecę”. Do wyprawy nie przygotowałam się w ogóle. Wiedziałam jedynie, że moja przyjaciółka może spędzić ze mną czas porankami, a popołudnia i wieczory są do mojej dyspozycji, bo ona w tym czasie pracuje. Było to ciekawe wyzwanie jak się zorganizować w wielkim mieście samodzielnie, mając do dyspozycji mapy Google i rower. Jak się okazało, dzięki braku planu i pomysłu – przejechałam na rowerze pół Kopenhagi, zaglądając w miejsca, których zazwyczaj nie wskazują przewodniki i zobaczyłam dużo więcej niż standardowy turysta ;)
Po tygodniu w Kopenhadze mogę stwierdzić, że to jedno z fajniejszych miejsc do życia.
Czego nauczyła mnie ta podróż
1. Ulice i parki w mieście są dla ludzi. Kopenhaga ma tyle świetnych miejsc do spędzania czasu ze znajomymi, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Skate parki, trampolinki, ścianki do wspinaczki, leżaczki na wybrzeżu, mega dużo knajp i ławek – wszystko to zaprasza, żeby wyjść z domu i spędzać czas w przestrzeni miasta.
2. W mieście może być elegancko i kolorowo. Architektura miasta, jest raczej w niskiej zabudowie i choć budynki wyglądaj bardzo podobnie, większość z nich jest w pięknych intensywnych kolorach, które ożywiają miasto.
3.Samochód to konieczność, a nie podstawa. Świetna komunikacja miejska i rewelacyjne ścieżki rowerowe, do tego mega drogie parkingi samochodowe sprawiają, że samochód to mniej popularna opcja poruszania się po mieście.
4. W krajach skandynawskich już od dawna znali moją filozofię życia Nazwali ją Hygge – czyli przyjemnie, przytulnie w komforcie psychofizycznym. Hygge to sztuka tworzenia przestrzeni, w której można poczuć się swobodnie, odpocząć, spędzić dobry czas z przyjaciółmi i tworzyć swoje małe rytuały codzienności.
Dlatego pewnie z taką lekkością i wielką przyjemnością odnalazłam się w duńskich realiach.
Siedząc w samolocie w drodze powrotnej do domu, patrząc przez okno na oddalającą się Kopenhagę, zakręciła mi się łezka w oku ze wzruszenia. Miewam tak naprawdę rzadko. To był piękny czas, dzięki gościnności moich przyjaciół, którzy cudownie mnie przyjęli w tak przepięknych okolicznościach ????????????
- Kopenhaga sierpień 2019
poszukiwaczka szczęścia, namiętna obserwatorka życia społecznego, podróżniczka i badaczka motywów zachowań ludzkich. Uwielbiam poznawać nowości, uczyć się nowych umiejętności, doświadczać i smakować życia. Interesuje mnie świat różnych kultur, dlatego sporo podróżuję i z każdej podróży przywożę kartkę z refleksją, którą chętnie dzielę się z innymi osobami.
Fajny wpis. Szkoda, że nie dodałaś „technicznych” szczegółów. Skąd wzięłaś rower, jak znalazłaś nocleg itp. Chętnie bym skorzystała z takiego poradnika.
Rower i nocowanie – zapewnili mi znajomi, których odwiedziłam w Kopenhadze :)