Królowa Lasu Joanna Lacher

Joannę Lacher obserwuję już od dłuższego czasu. Kiedy dowiedziałam się, że planuje wydać płytę i zbiera na ten cel środki, od razu zdecydowałam się do tej zbiórki przyłączyć. Mimo, że na swój egzemplarz jej solowego krążka musiałam czekać około roku, nie żałuję, że wsparłam ten projekt. Bo „Królowa lasu” to prawdziwa muzyczna perełka!

Królowa Lasu Joanna Lacher

„Wiedźmin” i „Lashki”

Głos Joanny Lacher zna każdy, kto grał w „Wiedźmina 3 Dziki Gon”. To właśnie ona wraz z zespołem Percival (którego wtedy była częścią) nagrała ścieżkę dźwiękową do gry. Ja jednak Percivala znałam trochę wcześniej, zarówno ich folkowy projekt, jak i ten o cięższym brzmieniu z utworem „Satanismus” na czele. Pamiętam, że jak tylko dowiedziałam się, że to Percival będzie stał za nagraniem ścieżki do „Wiedźmina”, wiedziałam, że będzie to kawał dobrej, folkowej muzyki. Nie pomyliłam się :)

Mimo, że Joanna Lacher znana jest z Percivala, jej drogi z członkami zespołu w pewnym momencie rozeszły się. Po trzech latach trudności, jakie ją napotkały, Joanna postanowiła nagrać płytę, która ukazała się 8 maja 2020, czyli około rok później od rozpoczęcia zbiórki. Zanim jednak jej krążek ujrzał światło dzienne, wokalistka nagrał m.in. czołówkę do serialu „Korona Królów” i stworzyła „Lashki”, czyli linię ubrań w wyjątkowym, folkowym stylu. Serdecznie Was zachęcam do zajrzenia na jej stronę i zaopatrzenie się w te cudeńka :) Mi w oko najbardziej wpadły bluzy w przepiękne ludowe wzory i t-shirty z napisem „Jesteśmy wnuczkami wiedźm, których nie udało Wam się spalić” ;)

„Królowa Lasu”, czyli cudowne połączenie folku i elektroniki

Powiem szczerze, że towarzyszyła mi ogromna ekscytacja podczas wyjmowania płyty z folii, a chwilę później podczas pierwszego odsłuchania. „Królowa Lasu” okazała się być dokładnie taka, jak oczekiwałam. Cudownie folkowa, pełna emocji, pięknych dźwięków, wzbogacona elementami elektroniki. Co prawda tej elektroniki początkowo trochę się obawiałam. Przecież ja najbardziej lubię ten folkowy klimat muzyki! Okazało się jednak, że, ku mojemu zdziwieniu, elementy elektroniczne naprawdę świetnie komponują się z ludowymi utworami i tworzą fantastyczną, spójną całość z niesamowitym klimatem.

Królowa Lasu

„Królowa Lasu” to 12 utworów, czyli razem 55 minut wspaniałych muzycznych doznań. Zaczynamy od kurpiowskiej „Peśni Leśnej”, która wprowadza w mistyczny klimat. W tle słyszymy świergot ptaków, odgłosy lasu, skontrastowane z wyraźnym dźwiękiem bębnów, wybijających rytm. Następnie przenosimy się nad morze… „Czarnomorec” to wiatr znad Morza Czarnego i tytuł drugiego utworu z płyty o wspaniały folkowym brzmieniu. W kolejnych utworach: „Nie chciała”, „W moim ogródecku”, melancholijnym „Róży kwiat” (jeden z moich ulubionych) i „Wodnik” słychać elektroniczne brzmienia Michała Niecikowskiego. Kto by pomyślał, że ludowa muzyka tak świetnie może się zgrać ze współczesnymi basami!

Królowa Lasu

Później nieco zwalniamy i wchodzimy w magiczny klimat niezwykle eterycznego utworu „Celtic”. Po nim słyszymy poruszający, pięknie wzniosły utwór „Nisko słonko”, zwany też pieśnią sierocą. Przyznam, że słysząc po raz pierwszy słowa „bo już moja mama nie żyje na świecie”, przeszły mnie ciarki. „Tam pod borem” to z kolei dosyć żwawy kawałek o niezłym tempie. Nie należy do moich ulubieńców, ale też nie przeszkadza mi na płycie ;) „Chąśba” to mocny, rockowy kawałek, w którym czuć ogromną moc wrzasku. Przypomina mi stare utwory Percival Schuttenbach, których niegdyś słuchałam. Dwie ostatnie piosenki to wszystkim znana „Siała baba mak” w nowym, elektronicznym wydaniu oraz „Queen of the Forest (Dronningen Av Skogen)”, która mi skojarzyła się z klimatami wikińskimi.

„Królowa lasu” – kto za tym stoi

„Królową Lasu” wyprodukował RedSunRisig, czyli Michał Niecikowski. W skład zespołu poza Joanną Lacher wchodzą: Joanna Jacheć – wokale, Andrzej Mikityn – perkusja, Michał Niecikowski – elektronika oraz Kamil Rogiński – instrumenty etniczne. Wytwórnia Ermland Productions.

Królowa Lasu

Na płycie słyszymy różne wcielenia Joanny, zarówno to mocne rockowe, jak i ludowe. A wszystko to wzbogacone elementami elektroniki. Takie połączenie to coś zaskakująco fantastycznego dla ucha! To naprawdę piękne, że można w tak ciekawy sposób łączyć tradycję ze współczesnością i nadać temu naprawdę dobry smak. A wszystko to w pięknej oprawie. Bardzo się cieszę, że Joanna Lacher mimo wszelkich przeciwności losu, jakie ją spotkały, dalej tworzy. Dzięki temu mamy możliwość doznawania tak wspaniałej muzyki.

Joanna, dzięki za tę płytę!

Leave a Reply