Tegoroczna wiosna obfituje w wiele premier kremów z wysoką ochroną przeciwsłoneczną. Mamy już Lirene Sun Natura SPF50, Asoa SPF50 PA+++ (i zapowiedziany na maj lekki krem z filtrami chemicznymi), ochronny krem do twarzy SPF50 od Eeeny Meeny, Resibo krem SPF30… Jest jednak miejsce na jeszcze jedną ciekawą markę, a mianowicie markę Miya, która również niedawno wypuściła swoje nowe dziecko – nawilżający krem SPF50+. Przyjrzyjmy się więc, co ten niewielkich rozmiarów krem ma w sobie :)
Miya – Nawilżający krem SPF50+ – jaka ochrona przed promieniowaniem
Krem z filtrem SPF50 od Miya zawiera zarówno filtr fizyczny (Titanium Dioxide), jak i chemiczne (Ethylhexyl triazone, Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Diethylamino hydroxybenzoyl hexyl benzoate). Są to bezpieczne, nieprzenikające filtry nowej generacji. Dzięki temu krem mogą stosować również kobiety w ciąży.
Obecnie mamy zadeklarowaną ochronę przed promieniowaniem UVB na poziomie SPF50+, co oznacza, że nasza skóra ulegnie poparzeniu ponad 50-ciokrotnie razy później, niż gdybyśmy nie zastosowali kremu. Jeśli chodzi o UVA, to tutaj sprawa nie jest do końca jasna. Marka deklaruje „wysoką ochronę przed promieniowaniem UVA i UVB, co zapewniają zastosowane w nim filtry organiczne i mineralny” i powtarza to zdanie dosłownie jak mantrę w komentarzach z pytaniami o wysokość PA. Finalnie okazało się, że badania jeszcze trwają, dlatego też wartość ta nie jest jeszcze ujawniona. Ciekawe, jaki będzie wynik tego badania, ale marka wydaje się dosyć pewna, że będzie to wysoki wskaźnik ochrony.
Marka Miya zaleca nakładanie na twarz około 1,3ml kremu, aby zapewnić pełną skuteczność ochrony. Następnie należy odczekać około 10 minut przed aplikacją kolejnych kosmetyków (podkładu, pudru), aby krem miał czas dobrze się wchłonąć. Jeśli chodzi o wyjście na słońce, to w tym przypadku należy odczekać około 20 minut i później najlepiej dokładać kremu co około 2 godziny i po każdej kąpieli.
Miya – Nawilżający krem SPF50+ – co mamy w środku
Poza ochroną przed promieniowaniem krem nawilżający Miya SPF50+ ma również ciekawe działanie pielęgnacyjne. Zawiera woski jojoba, słonecznika i mimozy, które są utwardzoną formą oleju jojoba, oleju z nasion słonecznika oraz z kwiatów mimozy. To super, że marka zdecydowała się na zagęszczenie produktu właśnie woskami, dzięki którym skóra zyska na miękkości, nawilżeniu i odżywieniu.
W kremie znalazł się również ekstrakt z granatu (o działaniu odżywczym i antyoksydacyjnym), nawilżający i uelastyczniający kwas hialuronowy, przeciwstarzeniową witaminę E oraz regenerujące oleje z nasion słonecznika, a także z otrąb ryżowych.
Jak widać skład prezentuje się naprawdę nieźle. Mamy 90,1% składników pochodzenia naturalnego i 0% zbędnych dodatków. Jestem naprawdę zadowolona – bezpieczne, nieprzenikające filtry oraz ciekawe składniki pielęgnujące.
Miya – Nawilżający krem SPF50+ – skład:
Aqua*, C13-15 Alkane**, Propanediol*, Titanium Dioxide**, Caprylic/Capric Triglyceride**, Polyglyceryl-4 Laurate/Succinate*, Ethylhexyl Triazone, Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Propanediol Dicaprylate**, Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate, Sorbitan Laurate**, Cetearyl Alcohol*, Glyceryl Stearate**, Jojoba Esters / Helianthus Annuus Seed Wax / Acacia Decurrens Flower Wax / Polyglycerin-3**, Glycerin*, Galactoarabinan**, Oryza Sativa Bran Oil*, Distarch Phosphate**, Polyhydroxystearic Acid**, Tocopherol*, Helianthus Annuus Seed Oil*, Punica Granatum Fruit Extract*, Hydrolyzed Algin**, Hydrolyzed Sodium Hyaluronate**, Microcrystalline Cellulose**, Cellulose Gum**, Stearic Acid**, Xanthan Gum**, Sodium Stearoyl Glutamate**, Biosaccharide Gum-1**, Tetrasodium Glutamate Diacetate**, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Glyceryl Caprylate*, Sodium Anisate*, Sodium Levulinate*, Alumina**, Citric Acid*, Parfum.
* składnik pochodzenia naturalnego
** składnik certyfikowany
Miya – Nawilżający krem SPF50+ – pierwsze wrażenia ze stosowania
Cena kremu to 59,90zł za 40ml. Według mnie jest to cena jak najbardziej ok. Mamy co prawda niedużą pojemność, ale taka jest wygodna. Mamy fajny, naturalny skład, bezpieczne filtry fizyczne i chemiczne, a także ciekawe składniki pielęgnujące. Krem dobrze sprawdza się przy cerze mieszanej, której jestem posiadaczką, ale marka deklaruje, że powinien fajnie współgrać również z cerą wrażliwą i tłustą.
Tak krem Miya wygląda w trakcie rozsmarowywania…
Formuła jest naprawdę lekka – krem dosyć szybko się wchłania i naprawdę nie bieli, a jeśli już, to szybko ten efekt znika. Skóra jest delikatnie zmatowiona i nie błyszczy się jak świąteczna bomba, co jest dużym plusem. Krem ładnie się rozprowadza i przyjemnie wygładza. Po nałożeniu nie mam wrażenia, że na mojej twarzy gości ciężki SPF, a zwykły krem na dzień. Nie muszę nakładać pod niego żadnego innego kremu, bo świetnie nawilża skórę. Dobrze współgra też z makijażem i nie roluje się. Krem jest przebadany dermatologicznie, ma wegańską formułę i jest cruelty free. Jak dla mnie krem Miya to naprawdę dobry wybór i fajnie mi podpasował pod potrzeby mojej cery.
Jestem mamą Krzysia i Zuzi oraz żoną Darka. Uwielbiam książki fantasy, postapo, seriale Netflixa i Outlandera. W wolnych chwilach lubię pograć na konsoli lub w jakąś planszówkę (Agricola <3). Praktykuję jogę.