Wydawałoby się, że książeczki dla małych dzieci to niepotrzebny gadżet. Przecież i tak niemowlę nie umie czytać, a jedyne, co może z nimi zrobić, to pogryźć. Nie mogę się z tym stwierdzeniem zgodzić. Książeczki dla niemowląt już nawet od 6-7 miesiąca życia to całkiem ciekawy pomysł. Dlaczego? Już piszę :)
Mimo, że Krzyś niedawno skończył roczek, książeczki już interesują go dosyć mocno. Praktycznie każdego dnia sięga na swoją półeczkę i sam wyciąga jakąś „lekturę”. Oczywiście mam na myśli kartonowe książeczki dla dzieci, chociaż jeśli w zasięgu jego rączek znajdą się moje książki, równie chętnie po nie sięga. Niestety po starciu z nim nie wyglądają już tak samo, jak przed ;)
Dlaczego warto, aby dziecko miało dostęp do książeczek
Oczywiście półroczne, roczne, czy nawet dwuletnie dziecko nie korzysta z książek tak jak my, dorośli. Nie znaczy to jednak, że nie mogą im one przynieść radości innej niż ta wynikająca z gryzienia kartonowych rogów i stron. Krzyś na przykład ma dużą frajdę nawet ze zwykłego otwierania i zamykania kart książki. Przy okazji poogląda obrazki, co zajmuje go na pewien czas. Bardzo mnie to cieszy, bo wiem, że dziecko do rozwoju potrzebuje różnych rodzajów stymulacji, a nie tylko grających i świecących zabawek, które otaczają nas z każdej strony. Poza tym dodatkowo czytanie dziecku zacieśnia naszą więź z nim – to czas spędzony tylko we dwoje! – oraz wpływa na rozwój mowy. Maluch osłuchuje się z brzmieniem słów, intonacją, rytmem i tempem wypowiadanych zdań. To bardzo ważne.
Pierwsze książeczki Krzysia
W „biblioteczce” Krzysia znalazło się kilka pozycji już w pierwszych miesiącach jego życia. Oczywiście każda z nich jest trochę inna, inaczej jej używaliśmy i w różnym wieku. Jakie to książeczki i w jaki sposób z nich wspólnie korzystaliśmy opowiem poniżej.
- Książeczki i rozkładanki kontrastowe
Mamy trzy książeczki z tej serii: „Obrazki maluszka”, „Świat wokół nas” oraz „Nasze zwierzęta”, które dostaliśmy od mojej przyjaciółki podczas pierwszej wizyty. Niemowlę w pierwszych miesiącach życia widzi właśnie kontrastowe zestawienia – duże wzory, wyraźne kontury i mocno różniące się od siebie kolory, np. czarny i biały, biały i czerwony etc. Patrząc na otwarte strony tych książeczek, dziecko potrafi skupić na nich na trochę uwagę. Początkowo korzystanie z tych książeczek wyglądało tak, że to ja pokazywałam Krzysiowi poszczególne strony. Teraz już sam za nie łapie i samodzielnie je ogląda, a ja mu mówię, co się znajduje na obrazkach.
- Książeczka z grzechotką i gryzakiem
Tę książeczkę również dostaliśmy w miłym prezencie od jednej z cioć :) Jest to naprawdę ciekawa rzecz, gdyż nie stanowi tylko zwykłej książeczki, ale jest też grzechotką i gryzakiem. Nie dość, że wesoło terkocze kolorowymi kuleczkami, to jeszcze pomaga dziecku ukoić bolące podczas ząbkowania dziąsełka. W środku obrazki też są kontrastowe – czarno-biała panda spotyka kolorowe zwierzątka: czerwoną papużkę, czy też zielonego kameleona. Poręczna, mała książeczka, która łatwo mieści się w dziecięcych rączkach.
- Wielkoformatowa książka obrazkowa
Na koniec nasz hit ostatniego miesiąca – kartonowa książeczka wielkości A4, która nie ma w sobie tekstu, za to wielkie przepiękne obrazki przedstawiające lotniska i wnętrza samolotów w przestworzach. Wszystko z pięknymi szczegółami i kolorami. Na razie tylko sobie z Krzysiem oglądamy kolejne strony, a ja mu opisuję, co się na nich znajduje. Jest to jednak książeczka, która nada się idealnie, kiedy Krzyś będzie większy. Będziemy mogli wspólnie wyszukiwać powtarzające się na każdej karcie postaci i opowiadać historie na podstawie tego, co się na nich znajduje. Z tej serii ukazały się jeszcze dwa tytuły: „Na budowie” oraz „Auta” i coś czuję, że niedługo będziemy musieli uzupełnić naszą kolekcję również o nie.
Jestem mamą Krzysia i Zuzi oraz żoną Darka. Uwielbiam książki fantasy, postapo, seriale Netflixa i Outlandera. W wolnych chwilach lubię pograć na konsoli lub w jakąś planszówkę (Agricola <3). Praktykuję jogę.
0 thoughts on “Pierwsze książeczki Krzysia”