Netflix przygotował nam naprawdę piękną jesień. Mamy do wyboru sporo ciekawych filmów i seriali. Jednym z nich jest „Ratched”, czyli serial inspirowany postacią Mildred Ratched – pielęgniarki z „Lotu nad kukułczym gniazdem”. Jak wypada Netflixowy serial o szpitalu psychiatrycznym?
„Ratched” to najnowsze dziecko Ryana Murphy’ego, twórcy „American Horror Story”. Główną rolę, czyli siostrę Mildred Ratched gra Sarah Paulson, która występowała chyba we wszystkich częściach AHS. „Ratched” ma bardzo ciekawy klimat, znany nam z AHS i myślę, że ten kto oglądał AHS i nie wie, że serial „Ratched” został stworzony przez tę samą osobę, mimo wszystko bez problemu połączy ze sobą te dwie produkcje i odnajdzie wiele wspólnego. I to dobrze! Bardzo lubię klimat American Horror Story. Obejrzałam cztery sezony, a ten o szpitalu psychiatrycznym (czyli „Asylum”) podobał mi się chyba najbardziej. Według mnie każdy, kto lubi takie pokręcone i ociekające klimatem historie, powinien być usatysfakcjonowany. Należy pamiętać jednak, że „Ratched” to nie jest to rasowy horror i też nie ma w nim odniesień do „Lotu nad kukułczym gniazdem”. To konkretnie zrobiona, pełnoprawna historia, która broni się sama i nie potrzebuje wsparcia kultowej powieści. Tak naprawdę mogłaby to być opowieść o każdej innej pielęgniarce szpitala psychiatrycznego.
Szpital psychiatryczny, morderstwo i trudne dzieciństwo
Serial zaczyna się od przedstawienia makabrycznego morderstwa księży. Zabójca Edmund Tolleson trafia do szpitala psychiatrycznego w Lucii i tam właśnie mają się ważyć jego losy – czy zostanie skazany na karę śmierci, czy uznany za niepoczytalnego.
Równolegle o pracę w Lucii stara się tajemnicza Mildred Ratched, która nie przebiera w środkach, aby dojść do swego celu. Dr Hanover decyduje się ją zatrudnić, lecz szybko okazuje, że Ratched to ostra zawodniczka, która potrafi manipulować i szantażować. Wręcz rozstawia wszystkich po kątach.
Mildred Ratched to niezwykle charyzmatyczna, inteligentna osoba. Jest błyskotliwa i właściwie zawsze znajduje jakąś ripostę, rozwiązanie sytuacji. Jednocześnie ma w sobie wielki mrok i swoje dziwactwa. Twierdzi, że człowiek nie rodzi się potworem, a się nim staje. Z drugiej jednak strony Mildred nie jest wyłącznie wyrachowaną manipulatorką. Potrafi zaryzykować np. uwolnieniem pacjentki ze szpitala, gdy nie zgadza się z zaleconą jej niehumanitarną terapią. To naprawdę bardzo ciekawa osobowość . Uważam, że Sarah Paulson świetnie sprawdziła się w tej roli.
Widać, że Mildred trochę mięknie w drugiej części sezonu. Zastanawiam się jednak na ile pasuje do Ratched z „Lotu nad kukułczym gniazdem”, która jest inspiracją dla serialowej. W „Locie” Mildred była bezwzględna i sadystyczna, w „Ratched” ten obraz został trochę złagodzony według mnie. Być może w kolejnym sezonie, jeśli takowy powstanie, Mildred powróci do swojej sadystycznej natury, która została uśpiona przez Gwendolyn Briggs (w tej roli Cynthia Nixon).
„Ratched”, czyli psychiatria lat 40-tych XX wieku
Psychiatria to dziedzina nauki, która zdecydowanie ma swoją czarną historię. Historia ta została również pokazana w serialu „Ratched”. Ówczesne sposoby radzenia sobie z chorobami psychicznymi poprzez robienie lobotomii, czy też leczenie homoseksualizmu hydroterapią, czyli umieszczaniem człowieka najpierw w bardzo gorącej kąpieli, a następnie w chłodnej. Zdecydowanie szpital psychiatryczny przez większość XX wieku to miejsce, do którego nie chciałoby się trafić.
„Ratched” – czy warto obejrzeć
Według mnie tak. Historia przedstawiona w serialu jest ciekawa i pokręcona, jak to na Ryana Murphy’ego przystało. Bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Mamy silne postacie kobiece, które uwielbiam w serialach i filmach. To nie tylko świetnie ukazana Mildred Ratched, ale też Gwendolyn Briggs, pięlgniarka Dolly, która niczym Bonnie rzuca się w przepaść z Tollesonem, czy też niezwykle bogata, eskcentryczna Lenore Osgood grana przez Sharon Stone. Każda z tych bohaterek ma swój smaczek i ciekawą historię do opowiedzenia.
Nie można też nie zwrócić uwagi na wspaniałą scenografię i ukazanie klimatu powojennej Ameryki. Wszystko jest spójne i wspaniale oddaje to, jakie USA było w tamtym okresie. Mamy do tego przepiękne stroje i retro samochody. To uczta dla oczu.
Historia przedstawiona w „Ratched: wciąga i co ciekawe problemy ukazane w tamtym okresie, można przełożyć również na obecne czasy. Nietolerancja wobec LGBT i traktowanie homoseksualności jako choroby psychicznej, pedofilia, rasizm, nierówne traktowanie kobiet (na przykład Gwendolyn Briggs i gubernatora).
Obejrzałam „Ratched” z dużym zaciekawieniem. Klimat, jaki ma ten serial i historia, która opowiada bardzo przypadły mi gustu, a przedstawienie realiów powojennego szpitala psychiatrycznego przyprawiło o dreszcze. Jako fanka American Horror Story jestem usatysfakcjonowana otrzymaną produkcją i czekam na jej ciąg dalszy.
Jestem mamą Krzysia i Zuzi oraz żoną Darka. Uwielbiam książki fantasy, postapo, seriale Netflixa i Outlandera. W wolnych chwilach lubię pograć na konsoli lub w jakąś planszówkę (Agricola <3). Praktykuję jogę.