Szukając Alaski

„Szukając Alaski” to serial, który obejrzałam już jakiś czas temu. Wzbudził we mnie wiele emocji i jeszcze przez kilka dobrych dni powracałam do niego pamięcią. Chwilę mi zajęło, zanim zabrałam się za recenzję. Może trochę z powodu braku czasu, a może trochę z powodu tego poruszenia, jakie we mnie wywołał. Zdecydowanie już na początku wpisu mogę polecić obejrzenie tego serialu.

„Szukając Alaski” to kolejna już powieść Johna Greena przeniesiona na ekrany, lecz pierwsza w formie serialu. Po „Papierowych Miastach” z 2015 roku i wzruszającym „Gwiazd naszych wina” nadszedł czas na debiutancką opowieść autora, która inspirowana jest jego własnymi doświadczeniami ze szkoły średniej. Książki Johna Greena mają w sobie coś, co przyciąga i sprawia, że wręcz się je pochłania. Mimo, że tworzone przez niego historie skierowane są do młodzieży, traktują o tematach niełatwych i zawierają uniwersalny przekaz, który znajduje odzwierciedlenie również wśród osób dorosłych.

„Szukając Alaski” – piękna opowieść o nastolatkach i dojrzewaniu

Akcja serialu dzieje się w Culver Creek – szkole z internatem, która skojarzyła mi się odrobinę z wakacyjnym ośrodkiem. Od razu przypomniały mi się kolonie, na które jeździłam w dzieciństwie, mimo, że cel przebywania w Culver Creek był zupełnie inny. Uczniowie mieszkają w domkach między drzewami, mają stołówkę, salę gimnastyczną, piękne przeszklone klasy z widokiem na las i cudowne retro budki telefoniczne. Historia opowiadana jest z perspektywy Milesa – nowego ucznia. Trafia on do pokoju z Pułkownikiem i od razu zyskuje nowy pseudonim – Pudge (po polsku Pączek, jednak mi bardziej podoba się słowo Pudge, dlatego też z niego będę korzystać).  Pułkownik zapoznaje Milesa ze swoimi przyjaciółmi Alaską i Takumim. Każde z nich jest ciekawą postacią i każde z nich od razu zdobywa sympatię. Pudge zostaje przez tę trójkę wprowadzony w zwyczaje panujące w Culver Creek. Jak to w każdej szkole istnieją podziały wśród uczniów. Pułkownik ma spór z bogatymi dzieciakami i nawzajem robią sobie różnego rodzaju pranki. Jednak ten, kto donosi na kogoś do Orła (dyrektora szkoły) uznawany jest za zdrajcę, z którym nikt nie chce mieć do czynienia.

Szukając Alaski

Przyjaciele, jakich chciałbyś mieć w szkole

Od razu polubiłam bohaterów serialu. Każdy z nich ma w sobie coś, co ciekawi i sprawia, że chciałoby się z nimi przyjaźnić. Są wobec siebie lojalni, ale i wymagający. Pudge przed rozpoczęciem nauki w Culver Creek nie ma przyjaciół. Jest wycofany, trochę dziwaczny. Zna na pamięć ostatnie słowa przed śmiercią znanych ludzi. Przybycie do Culver Creek to dla niego początek czegoś nowego. Pułkownik to czarnoskóry chłopak, wychowywany tylko przez mamę. W jego domu nie przelewało się, nie miał łatwego startu. Jest naprawdę inteligentnym chłopakiem, mózgiem akcji, pranków, które robił wraz z przyjaciółmi. Alaska z kolei to nietuzinkowa, piękna dziewczyna. Doświadczona przez życie, z trudnym dzieciństwem, wychowywana przez ojca, który obwiniał ją o śmierć matki. Widać, że jest pogubiona, widać, że cierpi.

Krok po kroku do tragedii

Od początku pierwszego odcinka wiemy, że doszło do strasznego wypadku samochodowego, wiemy, że ktoś zginął. Okoliczności i to, jak do niego doszło poznajemy przez całość serialu. Kończąc oglądanie ostatniego odcinka miałam łzy w oczach. Co ja mówię (piszę!), płakałam jak bóbr!  Cały serial wywarł na mnie ogromne wrażenie. Historia tych nastolatków pięknie została przedstawiona i zdecydowanie zapada w pamięć. Z jednej strony cieszymy się z sukcesów, z radości bohaterów, z drugiej ściska nam gardło z powodu starty, jakiej zaznali.

Szukając Alaski

W „Szukając Alaski” świetnie zostało pokazane szkolne życie, pierwsze miłości, zbliżenia, zawiązywanie się pięknych przyjaźni. Na naszych oczach bohaterowie dojrzewają, przeżywają swoje „pierwsze razy” w różnych dziedzinach. Tyczy się to przede wszystkim Pudge’a oczywiście, ale pozostali także mają swoje ciekawe historie. Jest to przedstawione w ciekawy i ładny sposób. Nie brakuje tu jednak też trudnych tematów, takich jak śmierć, odrzucenie, rasizm, ubóstwo. Głowni bohaterowie walczą z różnymi przeciwnościami losu, trochę nawet własnymi demonami. Bycie nastolatkiem nie jest łatwe. Zwłaszcza nie mając przy boku wspierających rodziców.

Z każdym odcinkiem mi samej przypominało się coraz więcej szkolnych wspomnień i wręcz zatęskniłam do lat szkolnych, do swojej ławki w klasie, dyskotek na korytarzach, przyjaciół i tych wszystkich szkolnych przeżyć. To był świetny czas i miło było do niego powrócić pamięcią. Było to tym bardziej łatwe, gdyż całe Culver Creek czasami, w których dzieje się akcja przypomina moją szkołę z lat 90-tych.

Na koniec nie mogę nie wspomnieć o soundtracku do serialu, który według mnie jest świetny. Bardzo dobrze wpasowuje się w historię, oddaje emocje, jakie towarzyszą poszczególnym scenom, dodaje klimatu. Wiele razy słuchałam go później na Spotify.

„Szukając Alaski” – serial nie tylko dla młodzieży

Mimo, że swoje lata szkolne mam już dawno za sobą, „Szukając Alaski” oglądało mi się naprawdę dobrze. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że to rewelacyjny serial. Pokazuje życie nastolatków, ich problemy, przeżycia. Nie jest to jednak cukierkowy obraz, a wręcz przeciwnie. Historia nie ucieka od trudnych tematów i przykrych doświadczeń. Mnie całkowicie ta opowieść kupiła. Wzbudziła wiele emocji, a po obejrzeniu ostatniego odcinka poczułam dużą pustkę. Jeśli lubisz filmy, seriale o młodzieży, ale zawierające w sobie uniwersalny przekaz, to „Szukając Alaski” jest dla Ciebie. Nie jest to głupiutka opowiastka o nastolatkach, ale dojrzała opowieść o trudach dorastania, poszukiwaniu siebie i Wielkiego Być Może, czyli najintensywniejszego i najprawdziwszego doświadczenia rzeczywistości.

Leave a Reply