The Walking Dead

„The Walking Dead” to serial, który zaczęłam oglądać będąc jeszcze na studiach. Przerwałam po dotarciu do końca szóstego sezonu, kiedy to Negan recytował swoją morderczą wyliczankę. Po kilku latach powróciłam do TWD i obejrzałam resztę odcinków aż do sezonu 10-tego, który premierę miał w październiku 2020. Czy The Walking Dead nadal daje radę i ogląda się go tak samo dobrze, jak na początku?

The Walking Dead

Uwaga – we wpisie znajdują się spoilery. Jeśli nie oglądałeś „The Walking Dead” i chcesz uniknąć nieoczekiwanych spoilerów, nie czytaj dalej ;)

Negan i Lucille

Negan (grany przez rewelacyjnego Jeffreya Deana Morgana) to główny wróg sezonów siódmego i ósmego. Jest przywódcą grupy Zbawców mających swoją siedzibę w tzw. Azylu (Sanctuary). Można ich określić mianem bandytów, którzy poprzez zastraszanie podporządkowywali sobie kolejne społeczności. Zbawcy pod płaszczykiem pięknej idei „zbawiania” ocaleńców i odbudowywania struktur sprzed apokalipsy zombie, tak naprawdę mordowali niewinnych, obrabowywali ich i grozili po to, aby żyć w dostatku.

Michonne

Negan zgromadził wielu zakapiorów, którzy na jego polecenie zastraszali społeczności. W zamian mieli dostatnie życie – dostęp do zapasów (leków, żywności), bezpieczne miejsce do życia i tym podobne udogodnienia, które w czasach postapo są wręcz luksusem. Na Zbawców poza podbitymi społecznościami pracowali także robotnicy, którzy zajmowali się w Azylu gotowaniem, dostarczaniem prądu, wytwarzaniem dóbr i ich sprzedażą etc.

Dwight The Walking Dead

Nad nimi wszystkimi stał Negan – facet w skórzanej kurtce i z kijem bejsbolowym owiniętym drutem kolczastym i nazywanym pieszczotliwie „Lucille”. To niezwykle ciekawa postać. Z jednej strony Negan dba o swoich ludzi, zna ich wartość, a z drugiej morduje, aby zastraszać i w rezultacie uzyskiwać to, czego chce. To nieźle pokręcony człowiek. Jeffrey Dean Morgan rewelacyjnie wcielił się w tę rolę i nadał Neganowi charakterystyczne cechy. Cała jego gra, sposób mówienia i poruszania sprawił, że to postać naprawdę zapadająca w pamięć. Uważam, że to jedna z lepszych postaci wszystkich sezonów The Walking Dead.

The Walkind Dead Negan

W sezonach siódmym i ósmym pokazane jest podbijanie społeczności Alexandrii, to jak Negan ich łamał, doprowadzając do pełnego podporządkowania. Jak się pewnie domyślacie Rick i spółka z czasem zaczyna podnosić się z kolan i planuje wyswobodzenie spod władzy Negana. Muszę przyznać, że te odcinki naprawdę wyszły świetnie. Walka o sojusze, zapasy, broń, później planowanie akcji i jej wprowadzanie w życie. Jak dla mnie to jedne z lepszych odcinków ever. Straciliśmy kilku bohaterów, ale można było się spodziewać, że tak będzie. W końcu to The Walking Dead ;)

The Walking Dead Rick i spółka

The Walking Dead Ezekiel

Zmiany w obsadzie

Pierwsza połowa 9-tego sezonu to próby poukładania życia na nowo we wszystkich społecznościach. Marzeniem Ricka było sprawienie, że wszystkie osady będą ze sobą współpracowały. Stara się żyć tak, aby jego łaska była silniejsza niż złość. Z drugiej strony mamy Maggie, która zarządza Wzgórzem w trochę inny sposób niż Rick Alexandrią. Cały czas ma w sobie poczucie żalu, że Rick darował życie Neganowi i pała żądzą zemsty za śmierć swojego męża – Glenna. Takie kontrastowe podejście jest bardzo ciekawe. Widać też ogromną różnicę w radzeniu sobie z nowym stylem życia Zbawców. Okazuje się, że przyzwyczajeni do odbierania siłą i strachem Zbawcy, w większości nie radzą sobie najlepiej w nowej rzeczywistości.

Rick Grimes

Dlaczego Andrew Lincoln odszedł z The Walking Dead?

W połowie 9-tego sezonu z obsady serialu znika główny bohater – Rick Grimes, grany przez Andrew Lincolna. Aktor podjął decyzję o odejściu z „The Walking Dead”, ponieważ spędzał na planie serialu wiele czasu. Jego rodzina mieszka w UK, a zdjęcia kręcone są w USA przez co średnio połowę każdego roku Lincoln żył z dala od żony i dzieci. Na szczęście nie jest to ostateczne pożegnanie postaci granej przez Lincolna. Niebawem ukaże się film od Ricku Grimesie, a samo zakończenie ostatniego odcinka z Lincolnem jest dosyć otwarte i mam przeczucie, że bohater może jeszcze się pojawić w świecie „Żywych Trupów”.

The Walking Dead

Powiem szczerze, że trochę mi smutno, że w jakiś sposób zakończył się wątek Ricka Grimesa. To jednak główny protagonista serii, który był z nami od samiutkiego początku. Tak jak samo jak jego syn Carl – jego pożegnanie również było dla mnie smutne. Tym bardziej, że obie postaci w komiksach nadal żyją. Twórcy jednak już od dawna nie trzymają się ściśle z pierwowzorem i wielu bohaterów albo jeszcze w serialu żyje, a w komiksie nie, albo na odwrót. Mimo braku Ricka Grimesa, reszcie obsady udało się „pociągnąć” serial. Prym wiodą Carol, Daryl i Michonne. Maggie, która  również jest już bardzo długo w „The Walking Dead”, od połowy dziewiątego sezonu aż do ostatniego odcinka dziesiątego sezonu nie pojawia się osobiście w historii. Jest jedynie wspominana przez pozostałe postaci.

Michonne

The Walking Dead – nowy wróg

W drugiej połowie pojawia się nowy wróg, który poważnie zagraża społecznościom. Szeptacze to ocaleńcy, który przebierają się za zombie i kroczą wśród nich, umiejętnie prowadząc hordami w wybranym przez siebie kierunku. Nazywani są Szeptaczami, ponieważ porozumiewają się szepcząc tak, aby nie zdradzić się, idąc w tłumie z umarlakami. To niezwykle groźna grupa prowadzona przez psychodeliczną Alphę, która bez mrugnięcia okiem poświęca ludzi i w obronie własnej grupy nasyła hordy zombie na innych.

Alpha

Mamy też ciekawy wątek młodzieńczej miłości, która właściwie doprowadza do starcia między społecznościami, a Szeptaczami. Równolegle rozwijają się też inne historie – Michonne rusza w poszukiwaniu zapasów broni i dokonuje pewnego odkrycia, a Eugene nawiązuje ciekawą, nową znajomość przez radio, by finalnie wyruszyć na spotkanie z innymi, nieznajomymi ocaleńcami. Dziesiąty sezon zamyka wątek Szeptaczy, a otwiera dwa nowe, które będą kontynuowane w sezonie jedenastym, którego premiera planowana jest na październik 2021 i ostatecznie ma być zakończeniem serii.

Beta The Walking Dead

The Walking Dead – czy nadal daje radę?

Według mnie tak, chociaż ostatnie półtorej sezonu, bez Ricka Grimesa jest trochę inne niż reszta historii. Widać jak mocno można się przywiązać do postaci, która jest na ekranie od samego początku. I mimo, że wiadomo, że w The Walking Dead nie można się zbytnio przywiązywać do żadnego z bohaterów, to mimo wszystko gdzieś tam jakiś żal jest.

Daryl i Carol

Carol, Daryl, Michonne i inne postaci dały radę pociągnąć „The Walking Dead”, jednak wszystko się zmienia i te ostatnie sezony też są inne, niż to, co oglądaliśmy na początku. Czy złe? Raczej nie, ale na pewno inne. Wracając do „The Walking Dead”, zastanawiałam się, czy uda mi się wciągnąć w historię tak samo, jak poprzednio. Okazało się, że tak. Mimo, że sezony dziewiąty i dziesiąty są zupełnie, a brak Ricka Grimes był trochę odczuwalny, to całość obejrzałam z przyjemnością. Jednak cały czas mam słabość do filmów i seriali zombiakami, a w trakcie oglądania, nawet kilka razy przeszło mi przez myśl, żeby zacząć wszystko od pierwszego odcinka. Pomysł ten jednak został odłożony na bliżej nieokreślone kiedyś.

The Walking Dead

„The Walking Dead” to nie tylko historia o ocaleńcach, którzy próbują jakoś przetrwać w tych trudnych czasach postapo. To też historia o odwiecznej wojnie ludzi z innymi ludźmi. Mimo, że świat jest już i tak na maksa popaprany, ludzie i tak się biją między sobą o wszystko – o wpływy, o zasoby, o terytorium, o władzę… Z drugiej strony „The Walking Dead” pokazuje również walkę ludzi o samych siebie – o swoją godność, miłość, o to, żeby jakoś psychicznie sobie poradzić w tych ciężkich czasach. Uważam, że przykład Ezekiela jest tu naprawdę ciekawym przypadkiem. Króla, który zbudował królestwo i je stracił, odbudował je i ponownie stracił. To historia człowieka, który jakoś próbuje sobie radzić, ale psychiczne skutki tego są przeogromne. Ezekiel to nie jedyna postać warta uwagi. Są też inni bohaterowie, którzy przeżyli naprawdę wiele i mają wiele do opowiedzenia. Wydaje mi się, że siłą „The Walking Dead” są właśnie te historie ludzi – niektóre naprawdę trudne, brutalne, po prostu ciężkie do przetrawienia, niektóre trochę lżejsze, inne zakończone swego rodzaju happy endem. To właśnie one tworzą ten niesamowity klimat tego serialu. Ja mimo upływu lat, nadal mogę określić się fanką „The Walking Dead”.

Zombie The Walking Dead

 

Leave a Reply