
„To nie jest OK” to kolejny serial twórców rewelacyjnego „The End of the F***ing World”. Przez wszystkie odcinki czuć ten świetny, chwilami absurdalny klimat znany nam z poprzedniej produkcji. Mi ten serial osobiście bardzo się podobał i z wytęsknieniem czekam na drugi sezon.
To nie jest OK – ale właściwie co?
Serial zaczyna się od sceny, w której główna bohaterka, Sydney Novak , biegnie przez pustą ulicę. Nie byłoby w tym pewnie nic dziwnego, gdyby nie to, że niczym Carrie z książka Stephena Kinga, Sydney jest calutka we krwi. Od stóp do głów. Do samego początku wiemy, że stanie się coś makabrycznego, o tym, co to jest dowiemy się dopiero w ostatnim odcinku.
Sydney to nastolatka, która ma spory problem. Za jej sprawą dzieją się różne dziwne rzeczy: to spadające produkty z półki sklepowej, to totalne demolka szkolnej biblioteki, to tryskająca krew z nosa chłopaka jej przyjaciółki. Sydney ma jakąś moc, której ani nie rozumie, ani nie umie opanować. Co więcej każda z tych niekontrolowanych sytuacji robi się coraz bardziej niebezpieczna. I to zdecydowanie nie jest OK.
Sprawę pogarsza fakt, że Sydney jest dziewczyną z trudnym startem. Jej tata popełnił samobójstwo, a mama pracuje całymi dniami, by zarobić na utrzymanie dzieci. Mimo to pieniędzy w domu cały czas brakuje. Od samego początku widać, że Sydney nie jest łatwo, że brakuje jej pewności siebie, że ma problemy z emocjami. Trafia nawet do pani psycholog, która zaleca jej zapisywanie wszystkiego w pamiętniku. Jak się później okazuje pamiętnik ten będzie źródłem pewnych niefortunnych zdarzeń…
Serial o nastolatkach z wątkiem paranormalnym
„To nie jest OK” to typowa teendrama z wątkami paranormalnymi. Większość akcji dzieje się w szkole i opowiada historię nastolatków. Na pierwszy plan wychodzą młodzieżowe problemy takie jak pierwsze miłości, przyjaźnie, potrzeba akceptacji w grupie. Ogląda się to bardzo miło i dosyć szybko (odcinki trwają po 20-30 minut). Bohaterowie są ciekawie wykreowani. Do roli Sydney idealnie została wytypowana Sophia Lillis, którą możecie znać z filmu „IT” na podstawie powieści Stephena Kinga. Według mnie to bardzo trafny wybór. Jeśli chodzi o inne postaci, to osobiście bardzo polubiłam Stanleya, czyli chłopaka, który cały czas kręci się wokół Sydney. To taki pozytywny dziwak. Jest taki zwiewny, ekscentryczny i bardzo charakterystyczny. Ma swoje dziwactwa. Spodobała mi się ta postać.
Ciekawe jest także to, że mimo, że akcja właściwie dzieje się w czasach współczesnych, ma się wrażenie, jakby wszystko było takie retro. Od razu do głowy przychodzą mi lata 80-te. Klimat jest trochę podobny jak w „Stranger Things”, ale pod kątem dziwności od razu kojarzy się z „The End of the F***ing World” (mimo, że do poziomu absurdu wspomnianego serialu „To nie jest OK” jeszcze daleko” :))
„To nie jest OK” oglądało mi się niezwykle przyjemnie. Nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać, ale jak już obejrzałam całość, miałam ochotę na kolejne odcinki (tym bardziej, że w finale zadziało się baaardzo dużo rzeczy). Serial ten w sposób zgrabny łączy w sobie wątki paranormalne z codziennym życiem nastolatków. Mamy tu ciekawe relacje, trochę dramatów związanych z pierwszymi miłościami, przyjaźnią i odkrywaniem seksualności, ale też takie zwykłe rzeczy, które dzieją się w szkole, jak np. odskrobywanie przyklejonych gum do żucia do trybun w ramach kary nałożonej na uczniów przez nauczyciela. Jeśli poszukujesz dosyć lekkiego, ale ciekawego i sensownie skonstruowanego serialu o nastolatkach, na pewno się nie zawiedziesz. Króciutki odcinki sprawiają, że całość ogląda się błyskawicznie i nie ma czasu na nudę. Ze swojej strony polecam.
Jestem mamą Krzysia i Zuzi oraz żoną Darka. Uwielbiam książki fantasy, postapo, seriale Netflixa i Outlandera. W wolnych chwilach lubię pograć na konsoli lub w jakąś planszówkę (Agricola <3). Praktykuję jogę.