W połowie maja na HBO miała miejsce premiera serialu „Wielka”, czyli najnowszej produkcja studia Hulu (dzięki któremu otrzymaliśmy fantastyczne „Szukając Alaski”). „Wielka” powstała na podstawie sztuki nominowanego do Oscara za scenariusz do „Faworyty” Tony’ego McNamary.
Jak sami twórcy komunikują na początku każdego odcinka, historia jest momentami prawdziwa i tu muszę przyznać, że tych momentów jest raczej mniej niż więcej. Nie można więc tego serialu odbierać jako w miarę rzetelnego przedstawienia historii. Mimo to, całość całkiem przypadła mi do gustu i dobrze bawiłam się podczas oglądania „Wielkiej”. Całość jest ujęta w satyryczny sposób i dosyć lekki. To taki przyjemny serial na kilka wieczorów.
XVIII-wieczna Rosja według McNamary
W rolę Katarzyny wcieliła się przepiękna Elle Fanning, a w cara Piotra Nicholas Hoult. Obydwoje idealnie pasują do postaci, które zagrali. Poznajemy ich w chwili, gdy Katarzyna przybywa na dwór rosyjski. Jest młodziutką, niewinną dziewczyną, która przyjechała do Moskwy przekonana, że spędzi resztę swojego życia u boku wspaniałego męża. Jej romantyczne wizje wspólnego „i żyli długo i szczęśliwie” szybko zostały rozwiane. Rzeczywistość na dworze i zwyczaje tam panujące okazały się dosyć osobliwe i brutalne, a sam car Piotr ogromnym rozczarowaniem.
Piotr to taki rozkapryszony, zaburzony bachor z niezwykle poplątanymi i niełatwymi relacjami z nieżyjącymi już rodzicami. Nie ma zmysłu przywódcy, nie zna się na strategii, a nie ma pomysłu (ani w sumie woli) na zakończenie toczącej się wojny. Chciałby być Wielki, jak jego ojciec, ale tak naprawdę jego poddani nie poważają go i pokazują mu fałszywe uznanie. Jego ulubionym powiedzonkiem jest „Hura!”, które wszyscy muszą po nim powtarzać. Muszą śmiać się z jego żartów i mu przyklaskiwać. Kobiety na dworze traktuje jak swoją własność, nie patrząc na to, czy są czyimś żonami lub czy mają ochotę na intymne relacje. Nikt mu się nie sprzeciwia, bo wszyscy się go boją.
Katarzyna z kolei pragnie dla Rosji rozwoju i odejścia od zabobonów, które wygodnie rozgościły się na dworze Piotra. Chce, aby ludzie uczyli się czytać i pisać, aby mieli dostęp do medycyny, a by Rosja była wielka, ale jednocześnie zaczęła czerpać trochę więcej z osiągnięć Zachodu. Okazuje się, że znajduje sprzymierzeńców, który pragną obalenia cara, ale niestety doświadczy też i zdrady.
„Wielka” – satyryczny serial na kilka miłych wieczorów
Serial ma dosyć długą „rozbiegówkę”. Musimy trochę poczekać na to aż Katarzyna zacznie wdrażać swój plan dojścia do władzy w życie. Na początku otrzymujemy sporo informacji o tym, jak funkcjonuje dwór, jak Katarzyna próbuje się odnaleźć w nowej sytuacji. Okazuje się, że kobiety na dworze mówiąc kolokwialnie nie nadają na tych samych falach, co Katarzyna. Na nic jednak się zdaje to, że jest carycą. Gdy jedna z arystokratek podejmuje odwet na carycy, nie ma znaczenia to, czyją jest żoną. Serial ciekawie pokazuje różne niuanse i intrygi dworskie, a także to w jaki sposób arystokracja spędzała czas w pałacu.
Ciekawie prezentują się także drugoplanowi bohaterowie serialu. Zahukany Orlov, pijaczyna Velementov, niesamowicie ekscentryczna ciotka Elizabeth, czy też wygadana Marial. Każda z tych postaci ma w sobie coś ciekawego, czym wzbogaca odbiór całej opowieści. Dwór rosyjski został również pięknie pokazany. Scenografia, kostiumy – należą się za nie twórcom brawa.
Rosja „Wielkiej” vs. Rosja w historii
Twórcy serialu od razu zaznaczyli, że ich opowieść jest momentami oparta na faktach. Z jednej strony nie mam nic przeciwko, bo wiem, jak było naprawdę, a całość została pokazana w tak lekki i ciekawy sposób, że po prostu płynęłam wraz rozwojem zdarzeń. Z drugiej jednak strony, serial ten trafi także do odbiorców, którzy nie znają za bardzo naszej europejskiej historii. Przykładowo, na dworze rosyjskim nie było za wiele czarnoskórej szlachty, która w serialu dosyć gęsto się pojawiła. Daleka jestem od dyskryminowania aktora z powodu jego pochodzenia, chodzi mi tylko o to, że nie było to tak powszechne, jak wygląda to w serialu. Owszem, zdarzało się tak, jednak nie było to normą i większość ludności by jednak biała. Mniej zorientowany odbiorca może później być święcie przekonany, że XVIII-wiecznej Rosji spora część ludności była po prostu czarnoskóra. Podobnie jak z powodami, dla których Piotr miał tak wielu przeciwników. Owszem, był człowiekiem niezrównoważonym, niepoważnym i raczej bez zmysłu przywódczo-strategicznego, jednak jego największą winą było sympatyzowanie z Prusami. To takie niby drobne sprawki, ale mogą być istotne :) To jedyna rzecz, która mi trochę nie grała, bo poza tym bardzo przyjemnie oglądało mi się wszystkie odcinki.
„Caryca” i „Wielka”
Mniej więcej rok temu obejrzałam na HBO inny serial opowiadający o Katarzynie Wielkiej. „Caryca”, bo o niej mowa, niestety odrobinę mnie rozczarowała, gdyż pokazała Katarzynę bardziej pod kątem jej przeżyć miłosnych, niż jako naprawdę wytrawną polityczkę i przywódczynię. Oczywiście otrzymaliśmy sporo polityki, ale cały wydźwięk miłości Katarzyny i Potiomkina troszkę przyćmił wielkość carycy i jej zmysł strategiczno-polityczny. Do oglądania „Wielkiej” podeszłam więc ze sporą dozą nadziei na ciekawe przedstawienie tej jakże fascynującej postaci kobiecej. W „Wielkiej” Katarzyna została ukazana w zupełnie inny sposób, ale tez w innym okresie życia i chyba jednak to „Wielka” przypadła mi bardziej do gustu.
W „Carycy” otrzymujemy jednak więcej faktów historycznych, chociaż nie jest to serial wolny od bajania (jak chociażby sama jego końcówka). W „Wielkiej” mamy niesamowicie lekkie i zabawne przedstawienie Rosji i jej przyszłej władczyni. To ciekawe w jak różny sposób można przedstawić tę samą postać.
„Wielka” od Hulu – czy warto obejrzeć
Według mnie tak. To serial niezbyt wymagający, ale ciekawy. Rosja została ukazana w może niezbyt prawdziwy i pochlebny sposób, ale i w takiej odsłonie mi się podobała. Aktorzy zostali dobrani idealnie. Na szczególne brawa zasługuje Elle Fanning, która świetnie zagrała Katarzynę, pokazując jej początkową niewinność i otwarte serce, a później przemianę z niepewnej dziewczynę w przywódczynię, która musi dokonywać wyborów i poświęceń.
„Wielką” oglądało mi się niezwykle przyjemnie. Przymykając oko na ukazanie niektórych rzeczy, które nie miały szans zadziania się w XVII-wiecznej Rosji, oceniam całość bardzo pozytywnie. Jeśli więc masz ochotę na lekki, niezbyt wymagający, zabawny serial, to „Wielka” będzie strzałem w dziesiątkę. Jeśli jednak chcesz obejrzeć serial, który przedstawi Ci historię dochodzenia Katarzyny do władzy, to się zawiedziesz, gdyż nie jest to w ogóle celem jego twórców :)
Jestem mamą Krzysia i Zuzi oraz żoną Darka. Uwielbiam książki fantasy, postapo, seriale Netflixa i Outlandera. W wolnych chwilach lubię pograć na konsoli lub w jakąś planszówkę (Agricola <3). Praktykuję jogę.
Akurat wyjątkowo w Rosji był czarny szlachcic – dziadek Puszkina :D
I nie jako maskotka cara, ale urzędnik i generał, wielki posiadacz ziemski.
Jako służba to akurat byli dość popularni w całej Europie, przywożeni z Turcji Osmańskiej, z kolonii zamorskich.
W Polsce miał ich np. Sobieski, Fredro, i wielu innych magnatów.
A angielska żona Jabłońskiego miała nieślubne dziecko ze swym czarnoskórym służącym. Zdradzony małżonek, o dziwo, usynowił owoc zdrady żony – dziecko to generał Władysław Jabłoński.
Więc o ile to nie była norma, to jednak też nie niemożliwość. Póki są to pojedyncze przypadki a nie pół obsady, nie ma się co czepiać.
Dzięki za komentarz :) Cenna uwaga
Pradziadek (Hannibal), a nie dziadek Puszkina po linii matki owszem był czarnoskórym ale nigdy nie był szlachcicem był sługa (!) Piotra I, dostał dobre wykształcenie, był inżynierem później Piotr 1 dał mu stopień generała, ale nie zrobił go szlachcicem. Dziadek i Pradziadek to nie to samo :D Sługa i Szlachcic również.