Nivea jakiś czas temu wypuściła nową, ciekawą linię – Luminous. To kosmetyki, które mają działać na zmniejszenie przebarwień. Obecnie w skład serii wchodzi pięć produktów: krem na dzień SPF50, krem na noc, krem pod oczy, serum oraz fluid tonujący. Ja miałam okazję przetestować krem na dzień i na noc i opinią na ich właśnie temat chciałabym się podzielić.
Nivea Luminous krem przeciw przebarwieniom na dzień SPF 50 – co mamy w środku
Zacznijmy od przyjrzenia się składowi kremu na dzień Nivea Luminous SPF 50. Od razu zaznaczam, że skład nie jest naturalny i zawiera np. silikon Dimethicone, glikole (Butylene Glycol), mikroplastik (Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer), Phenoxyethanol czy też alcohol denat, jeśli więc unikasz takich składników, to od razu daję znać.
Za ochronę przed promieniami odpowiada sześć filtrów chemiczne: Homosalate, Ethylhexyl salicylate, Ethylhexyl triazone (filtr nowej generacji) oraz Phenylbenzimidazole Sulfonic Acid, które chronią przed promieniami UVB oraz Butyl methoxydibenzoylmethane, który chroni przed promieniami UVA. Całość uzupełnia kolejny filtr nowej generacji, który chroni zarówno przed UVA, jak i UVB – Bis-ethylhexyloxyphenol methoxyphenyl triazine. Dzięki zastosowaniu filtrów chemicznych (organicznych) krem Nivea nie bieli skóry po nałożeniu.
W składzie kremu znalazł się Isobutylamido Thiazolyl Resorcinol, który odpowiada za redukcję przebarwień i rozjaśnienie cery. Hamuje produkcję melaniny, która wpływa na powstawanie przebarwień. Nivea nazwała go Luminous 360. Poza nim mamy też kilka składników pielęgnacyjnych takich jak Octan tokoferylu (pochodna witaminy E), nawilżający kwas hialuronowy oraz glicerynę, a także matującą tapiokę.
Tak jak pisałam na początku, skład nie jest naturalny i dla części osób jest nie do zaakceptowania. Ja mimo, że oczywiście wolę kosmetyki naturalne o dobrych składach, to w przypadku kremów z filtrem odchodzę do tego. Tutaj liczy się dla mnie przede wszystkim to, jak się tego kosmetyku używa, gdyż kremy z wysokim SPFem często są trudne w aplikacji.
Nivea Luminous krem przeciw przebarwieniom na dzień SPF 50 – skład:
Aqua, Homosalate, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Ethylhexyl Salicylate, Ethylhexyl Triazone, Butylene Glycol, Dicaprylate/Dicaprate, Alcohol Denat., Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Dimethicone, Silica, Phenylbenzimidazole Sulfonic Acid, Tapioca Starch, Cetearyl Alcohol, Behenyl Alcohol, Methylpropanediol, Glycerin, Isobutylamido Thiazolyl Resorcinol, Sodium Hyaluronate, Tocopheryl Acetate, Sodium Stearoyl Glutamate, Ethylhexylglycerin, Xanthan Gum, Sodium Chloride, Carbomer, Sodium Sulfate, Trisodium EDTA, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Benzyl Alcohol, Limonene, Parfum, CI 15985.
Nivea Luminous Regenerujący krem przeciw przebarwieniom na noc – co mamy w środku
Podobnie jak w przypadku kremu na dzień, krem na noc z Nivea Luminous nie ma naturalnego składu. Zawiera m.in. silikon, czy też Phenoxyethanol. Patrząc na składniki pielęgnujące mamy tutaj nawilżającą glicerynę i kwas hialuronowy, natłuszczające i łagodzące podrażnienia masło shea oraz kreatynę.
Kreatyna to ciekawy składnik w kremie. Polecana jest dla cery dojrzałej, suchej, zniszczonej. Stymuluje syntezę kolagenu i działa przeciwstarzeniowo. Podobnie jak w kremie na dzień z SPFem mamy i tutaj Thiamidol, który działa na przebarwienia głównie te brązowe, które utrwaliło słońce, a także na piegi. Należy jednak pamiętać, żeby ten składnik miał szansę jakoś wpłynąć na nasze przebarwienia, należy stosować go regularnie i najlepiej 2-4 razy dziennie. Dla uzyskania najlepszych efektów warto włączyć do pielęgnacji również serum Nivea Luminous, które zgodnie z obietnicami producenta powinno w ciągu 4 tygodni rozjaśnić przebarwienia, a po 8-miu zredukować je nawet o 50%.
Nivea Luminous Regenerujący krem przeciw przebarwieniom na noc – skład:
Aqua, Glycerin, Isopropyl Palmitate, Caprylic/Capric Triglyceride, Methylpropanediol, Cocoglycerides, Cetearyl Alcohol, Cetyl Palmitate, Distarch Phosphate, Glyceryl Stearate, Dimethicone, Butyrospermum Parkii Butter, Isobutylamido Thiazolyl Resorcinol, Sodium Hyaluronate, Creatine, 1-Methylhydantoin-2-Imide, Ethylhexylglycerin, Sodium Stearoyl Glutamate, Carrageenan, Xanthan Gum, Sodium Chloride, Trisodium EDTA, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Parfum.
Nivea Luminous krem przeciw przebarwieniom na dzień SPF 50 i krem regenerujący na noc – moja opinia
Muszę przyznać, że obydwa kremy z serii Nivea Luminous pozytywnie mnie zaskoczyły. Zacznę od tego na dzień z filtrem SPF50. Krem zamknięty jest w buteleczce airless z pompką, czyli moim ulubionym opakowaniu. Dzięki temu używanie kosmetyku jest wygodne i higieniczne. Krem ma lekko beżowy kolor i charakterystyczny dla kremów Nivea zapach (ale nie jest to zapach tego najpopularniejszego niebieskiego kremu). Konsystencja jest taka akurat – dosyć lekka, ale też nie lejąca się, za co daję plus.
Krem lekko koryguje, wygładza skórę, dzięki czemu drobne niedoskonałości, czy też przebarwienia stają się od razu mniej widoczne. Rozprowadza się przyjemnie, szybko się wchłania i pozostawia cerę ładnie zmatowioną, rozjaśnioną i aksamitną. Jest naprawdę bardzo miła w dotyku! Myślę, że ten krem super sprawdzi się przy cerze tłustej i mieszanej, nie obciążając jej. Przy cerze suchej warto rozważyć jakiś inny krem pod spód, gdyż ten jest dosyć lekki i może być niewystarczający.
Ładny koloryt skóry, zmatowienie i uczucie aksamitności skóry utrzymywały się przez prawie cały dzień. Dopiero popołudniu poczułam lekkie przetłuszczenie w strefie T (głównie na środku czoła). Muszę przyznać, że moja mieszana cera bardzo polubiła ten krem. Często kremy z wysokim filtrem kojarzą się z ciężką, tępą formułą, niektóre są bielące. Krem Nivea Luminous SPF 50 pod tym względem nie różni się w żaden sposób od „zwykłych” kremów, bez filtra. Jest lekki, ładnie matowi skórę, przyjemnie się wchłania i nie bieli.
Przejdźmy teraz to kremu na noc Nivea Luminous.
Krem na noc zamknięty jest w granatowym słoiczku ze złotą nakrętką. Jak już pisałam powyżej, moim ulubionym opakowaniem jest buteleczka airless, ale korzystanie z tego słoiczka również jest w miarę wygodne. Konsystencja kremu na noc jest bardziej treściwa, ale nadal dość lekka. Przyjemnie się wchłania, nie pozostawia uczucia tłustości. Skóra jest gładka i miękka. Zapach jest podobny do zapachu krem na dzień. Jest nienachalny i szybko znika.
Rano po przebudzeniu skóra jest nadal przyjemnie miękka i gładka. Nie mam uczucia obciążenia, czy też tłustości i nie czuję potrzeby szybkiego umycia twarzy, jak to się czasem zdarza bo zbyt treściwych, ciężkich kremach. Nie pojawiły się nowe wypryski i czuję, że moja skóra po prostu „lubi” ten krem i jego formułę.
Nie zauważyłam jeszcze za bardzo efektu zredukowania przebarwień. W przypadku kremu na dzień nie jest to jednak mój priorytet. Jest nim ochrona przed promieniowaniem. Wybierając więc ten krem, kierowałam się tym, aby dobrze się go używało jako kremu z wysokim SPFem, a ewentualne zmniejszenie przebarwień będzie miłym dodatkiem. To, co na pewno zauważyłam to to, że skóra jest ładnie rozświetlona, nieobciążona. Mam też wrażenie, że te oba kremy po prostu dobrze służą mojej cerze. Nie pojawiają się jakieś niedoskonałości, a skóra jest dobrze nawilżona i „zadowolona”. Jeśli więc nie przykładasz aż tak ogromnej uwagi do składu i nie pomijasz składników tak jak Phenoxyethanol, silikony, czy glikole, to myślę, że naprawdę warto wypróbować linię Nivea Cellular Luminous. To naprawdę przyjemne kremy. Na promocji można je złapać w miarę przystępnych cenach (po około 50-60zł, a cena regularna to 79,99zł).
Jestem mamą Krzysia i Zuzi oraz żoną Darka. Uwielbiam książki fantasy, postapo, seriale Netflixa i Outlandera. W wolnych chwilach lubię pograć na konsoli lub w jakąś planszówkę (Agricola <3). Praktykuję jogę.