Na rynku kosmetycznym pojawił się nowy box – Pure Beauty. Uwielbiam beauty boxy i właściwie co miesiąc zamawiam jakiś. Postanowiłam więc przetestować tę nowość. Przyjrzyjmy się wspólnie, co oferuje nam Pure Beauty i co dokładnie znalazło się w premierowej edycji pudełka!
Ponieważ box Pure Beauty dopiero co zadebiutował, postanowiłam najpierw zebrać trochę informacji na jego temat – zasady zamawiania i subskrypcji, liczba produktów w pudełku itd.
Kilka słów o Pure Beauty
Pure Beauty to nowy box kosmetyczny. W pudełku powinno co miesiąc znaleźć się co najmniej 6 produktów (pełnowymiarowych, travel size lub mini). Mamy możliwość zamówienia pojedynczego pudełka za 89zł + koszt wysyłki lub różnych wariantów subskrypcji. Najkorzystniejszą cenę uzyskamy zamawiają pakiet 3-miesięczny. Cena za 1 pudełko to wtedy tylko 73zł, ale trzeba od razu zapłacić za wszystkie 6 pudełek. Jest też opcja elastycznej subskrypcji, z której można w każdym momencie zrezygnować. Podpinamy wtedy kartę i co miesiąc płacimy 79zł + koszt wysyłki.
Warto też wypełnić profil klientki i napisać, ile ma się lat, jaki typ cery oraz rodzaj włosów. Twoje odpowiedzi będą brane pod uwagę przy komponowaniu boxa. Pure Beauty oferuje także program lojalnościowy, który polega na zbieraniu punktów. Można je zdobywać za polecanie, wypełnianie ankiet oraz dodawanie opinii o produktach. Zgromadzone punkty można następnie wymienić różne kosmetyki, akcesoria, czy nawet boxy.
To chyba na razie tyle, jeśli chodzi o informacje organizacyjne :) Zapraszam więc do zajrzenia, co się znalazło w premierowej edycji pudełka Pure Beauty!
Orientana – Nawilżająca Bio Pianka do mycia twarzy Gurdlina Japońska – 150ml
Pierwszym produktem, jaki znalazł się w pudełku Pure Beauty jest Nawilżająca Bio Pianka do mycia twarzy z Orientany. To produkt pełnowymiarowy o pojemności 150ml.
Pianka przeznaczona jest do każdego typu cery. Nie zawiera mydła, SLSów, SLESów i ALSów Powinna łagodnie oczyszczać, jednocześnie nie naruszając bariery hydrolipidowej skóry, co jest bardzo istotne.
W składzie mamy m.in. panthenol o działaniu kojącym i łagodzącym podrażnienia, nawilżającą glicerynę i wyciąg z gurdliny japońskiej. Nie używałam jeszcze żadnego kosmetyku z tym wyciągiem, a ma on działanie nawilżające, kojące i ochronne. Chętnie wypróbuję piankę, która zawiera taki składnik.
Cena rynkowa pianki to 55zł za 150ml.
BANDI – Krem z kwasem migdałowym i polihydrokwasami – 30 ml
Kolejnym kosmetykiem jest krem z kwasem migdałowym z BANDI. To trochę mniejsza wersja produktu, gdyż jego pojemność to 30ml. Uważam jednak, że 30 ml kremu to też całkiem dobra ilość :)
Na markę BANDI miałam chrapkę już jakiś czas i bardzo cieszę się, że będę miała teraz okazję przetestować ich produkt. Tym bardziej jesienno-zimowy czas jest dobry na takie testy, gdyż krem zawiera kwas migdałowy.
Jest to produkt złuszczający, wyrównujący koloryt skóry, rozjaśniający i redukujący zaskórniki, czyli wszystko, czego właśnie potrzebuję :) Zalecany jest to stosowania na noc i myślę, że jak skończę obecny krem, to zabiorę się za ten z BANDI. Z tego, co sprawdziłam ma naprawdę niezłe opinie, zwłaszcza u posiadaczek cery mieszanej. Wygląda więc na produkt idealny dla mnie ;)
Cena rynkowa kremu około 40zł za 30ml.
MediHeal – Serum w ampułkach Hydra Shot nawilżające – 3x4ml
W pudełku Pure Beauty znalazło się także nawilżające serum w ampułkach od MediHeal. Opakowanie zawiera 3 ampułki po 4 ml.
Każdy rodzaj cery potrzebuje dobrego nawilżenia, takie serum więc na pewno się nie zmarnuje. MediHeal to marka koreańska.
W składzie mamy sporo fajnych składników takich jak wygłądzający i nawilżający kwas hialuronowy, rozjaśniający ekstrakt z grejpfruta (o stężeniu aż 55%!) oraz świetny Niacynamid o wielorakim działaniu (wygładzanie, łagodzenie, zmniejszenie porów, redukcja niedoskonałości).
Powiem szczerze, że jestem ciekawa tego serum i chętnie je przetestuję.
Cena rynkowa serum to około 70zł za 3 ampułki po 4 ml.
MediHeal – Brightclay oczyszczająca maska w płachcie z białą glinką
Mamy kolejny produkt od MediHeal. To maseczka w płachcie z białą glinką. Biała glinka jednak to nie jedyny ciekawy składnik, który znalazł się w składzie. Mamy jeszcze alantoinę, niacynamid, wyciąg z wąkroty azjatyckiej, otrębów ryżowych, żeń-szenia, żółtka jajka itd.
Maseczka powinna dobrze sprawdzić się przy cerze mieszanej i skłonnej do przetłuszczania się. Usuwa martwy naskórek, oczyszcza i zwęża pory, przywraca skórze blask. Zapowiada się ciekawy produkt.
Cena rynkowa maski to około 25zł
L’occitane – Krem do rąk masło shea – 10 ml
Następnym produktem jest krem do rąk z masłem shea. Marka L’occitane nie jest mi jeszcze znana – chętnie ją przetestuję.
Krem ma wysoką zawartość masła shea – aż 20%. Poza masłem shea mamy olej ze słodkich migdałów, olej koksowy, wyciąg z miodu, wyciąg z korzenia prawoślazu oraz wyciąg z nasion lnu zwyczajnego. Wszystkie te składniki razem tworzą prawdziwą odżywczą i pielęgnacyjną bombę.
Jeśli jednak unikasz sylikonów, fenoksyetanolu, PEGów i mikrolastiku, ten krem nie będzie dla Ciebie ;)
Krem przypomina konsystencją pastę, ale bardzo dobrze rozprowadza się po skórze i całkiem szybko, jak na tak bogatą formułę, się wchłania. Niestety ma bardzo kiepski zapach, który nawet nie wiem do czego porównać. Spodziewałam się zapachu może miodowego, albo mlecznego, ale zdecydowanie taki nie jest ;)
Cena rynkowa kremu to 32zł za 30ml. W pudełku znalazła się wersja travel size – 10ml, określę więc jego cenę na około 10,50zł.
MELLI Care – Pomergranate & Lichee Foot Cream – 50 ml
Do pudełka trafił również krem do stóp marki MELLI care. Już na drugim miejscu w składzie mamy mocznik, który jak wiadomo świetnie nadaje się do pielęgnacji stóp. Pobudza regenerację, zmiękcza i nawilża, a w stężeniu 10%, które deklaruje producent, dodatkowo działa przeciwzapalnie.
Krem zawiera również witaminę E, alantoinę, olej ze słodkich migdałów i olej z awokado. Spodziewam się, że będzie to odżywczy i regenerujący krem, a z opinii w Internecie wynika, że też całkiem ładnie się wchłania i nie pozostawia klejącej warstwy.
Cena rynkowa to 24zł za 50 ml.
Vita Liberata Beauty Blur Skin Tone Optimizer – Rozświetlający krem tonujący – 10 ml
Kolejnym produktem jest rozświetlający krem tonujący Vita Liberata. Mi się trafił odcień latte, który jest dla mnie trochę za ciemny. To ładny kolor, delikatnie połyskujący, taki jakby złotawy, jednak moja cera jest dla niego za jasna.
Z opisu producenta wynika, że powinien on wyrównywać cerę i dawać ładny efekt glow. Skład tego podkładu jest dobry. Zawiera certyfikowane organiczne składniki. Na pierwszym miejscu w INCI jest łagodzący sok z aloesu, dalej mamy panthenol, witaminę E, masło shea, glicerynę, więc krem ma też sporo właściwości pielęgnacyjnych.
Cena rynkowa kremu to 179zł za 30ml. W pudełku otrzymałam wersję mini o pojemności 10 ml. Przyjmuję więc jego wartość na około 60zł.
BioLage Colorlast Szampon i odżywka do włosów – 2x50ml
Pora teraz na produkty do włosów. Są to szampon i odżywka BioLage Colorlast. Oba te kosmetyki mają chronić trwałość koloru i jego blask, a do tego wygładzać włosy i je nawilżać.
Cena rynkowa szamponu to 45zł za 250ml, a odżywki 53zł za 200ml. W pudełku znalazły się pojemności po 50ml. Przyjmuję więc koszt szamponu 9zł, a odżywki około 11zł.
Equilibra – Pomadka Love’s Nature Make Up Naturale
Pure Beauty przygotowało również miły dodatek dla pierwszy osób, które zamówią box. Mi się trafiła pomadka Equilibra o bardzo ładnym kolorze.
Pomadka nie tylko nadaje ustom ładny kolor, ale ma też właściwości pielęgnacyjne. Zawiera witaminę E, kwas hialuronowy i olej jojoba, dzięki którym powinna przyjemnie nawilżać delikatną skórę na ustach.
Nie używam za bardzo kolorowych pomadek do ust, ale ta bardzo mi się spodobała i na jakąś specjalną okazję będzie akurat :)
Cena rynkowa to 32zł.
Próbki
W pudełku znalazło się również trochę próbek:
- Uriage Eau Thermale – Rozświetlająca esencja do twarzy – 2x8ml
- BeeYes Bee Venom – Eco Face Cream – Krem z jadem z pszczelim – 3x2ml
- Kilian – My Kind of Love Princess – Woda perfumowana – 1,2ml
Woda perfumowana Kilian – My Kind of Love Princess tak bardzo mi się spodobała, że rozważam zakup pełnowymiarowego produktu :)
Pure Beauty Box – czy warto
Pojedyncze pudełko kosztuje 89zł + 10zł kosztów wysyłki – razem 99zł. W środku znalazły się kosmetyki o wartości 336zł! To ponad trzykrotność tego, co się płaci, a jak ktoś zdecyduje się na pakiet 6 pudełek z ceną 73zł za jedno, to mamy czterokrotność ceny! Muszę powiedzieć, że robi to wrażenie :)
Kosmetyki, które znalazły się w boxie są naprawdę fajne i wszechstronne. Mamy piankę do mycia twarzy, krem, serum, maseczkę w płachcie, próbki esencji do twarzy, szampon, odżywkę do włosów, krem do rąk, krem do stóp, a do tego jeszcze podkład i pomadkę! Tak naprawdę można ułożyć z tych produktów prawie całą pielęgnację! Naprawdę fajnie wyszło. Widać, że box jest przemyślany, kosmetyki nie są supermarketowe, tylko z fajnych marek, które warto poznać. Nie ma żadnego produktu, o którym od razu pomyślałam, że mogę go komuś oddać lub po prostu jest słaby.
Dodatkowo cała oprawa pudełka jest naprawdę rewelacyjna. Kosmetyki są spakowane w piękne, solidne pudełko z elegancką, roślinną grafiką. Po zdjęciu wieczka mamy ładną bibułkę, czerwoną wstążkę i naklejkę z napisem „Narodziny piękna”. Wszystko wygląda naprawdę ślicznie.
Wraz z kosmetykami otrzymujemy również ulotkę z rozpiską tego, co się w boxie znalazło, krótkim opisem produktów, ceną oraz informacją, czy jest to produkt pełnowymiarowy, travel size, czy mini. Lubię, jak do pudełka dołączona jest taka ulotka. Dzięki niej w szybki i łatwy sposób mogę znaleźć dodatkowe informacje o danym kosmetyku i jego cenę. Widać, że nawet taka ulotka jest dopieszczona – ma oprawę graficzną spójną z całym pudełkiem.
Muszę powiedzieć, że box Pure Beauty zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie i uważam, że warto go zamówić. Za niedużą cenę otrzymujemy super zawartość. Wszystko jest ślicznie zapakowane, dopieszczone. Widać, że ekipa Pure Beauty włożyła dużo serca, aby zrobić pudełko nie tylko z ciekawymi kosmetykami w środku, ale też z dużą dbałością o szczegóły. Po otwarciu paczki z boxem miałam od razu efekt „Wow, jakie to jest ładne!”. Wiadomo, że to kosmetyki są najważniejsze, ale to w jaki sposób są dla nas przygotowane, też jest ważne. Wszyscy przecież lubimy ładne rzeczy <3
Ja ze swojej strony mocno trzymam kciuki za Pure Beauty, bo mają naprawdę fajną ofertę. Mam nadzieję, że kolejne edycje pudełek będą tak samo udane, jak ta premierowa.
Jeśli więc zastanawiasz się, czy zaufać nowej marce beauty boxów, to moja odpowiedź brzmi „tak”. Takie pudełko z kosmetykami to nie tylko dobry pomysł na przetestowanie nowych produktów, ale też świetny pomysł na prezent. Jest pięknie zapakowane i ma super zawartość – akurat idealne na Święta <3
Polecam :)
Jestem mamą Krzysia i Zuzi oraz żoną Darka. Uwielbiam książki fantasy, postapo, seriale Netflixa i Outlandera. W wolnych chwilach lubię pograć na konsoli lub w jakąś planszówkę (Agricola <3). Praktykuję jogę.